Są jedyne w swoim rodzaju. Niepodrabialne. Zazwyczaj zza humoru wyłania się mądre, wnikliwe przemyślenie zachęcające nas do autorefleksji. Trzeba tylko z tego umieć skorzystać. Tak jak mówił reżyser przed seansem - to film na wskroś francuski ale jednocześnie uniwersalny. Śmiejemy się, ale też znajdujemy w nim siebie, swoje dylematy, lęki i swoje rodzinne historie. Kto nie przeżył chociaż raz rodzinnego spotkania, w trakcie którego chciałby powiedzieć coś innego, ale tego nie mówi bo wpadliśmy w jakiś utrwalony schemat - niech podniesie rękę. Wspaniałe dialogi, wyobrażone dialogi, monologi - do wyboru.
Problem w tym, że Tirard nie jest mistrzem komedii. Film niezły i tyle. Co do mojej skromnej osoby - nie lubili mnie na rodzinnych spotkaniach, bo należę do osób, które mówią to, co myślą i czują; nie interesuje mnie czyjeś dobre samopoczucie, jeśli jest na pokaz.