I odrazu ocena 1? Film jest idealnie odwzorowany jak było w rzeczywistości, ale oczywiście jakiś polaczek musi mieć swoje ale i dawać dobremu filmowi ocenę 1.co z aktorstwem, realizacja itd? Odrazu 1? Żenujące. https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Stanfordzki_eksperyment_wi%C4%99zienny

polaczku Sztohasie: twoje źródło wiedzy, które podałeś jest oparte jedynie na stanowisku samego Zimbardo - zobacz se bibliografię do tego artykułu na wikipedii. No ale jak dla ciebie to jest PRAWDA to ocena "9" mnie nie dziwi. Film jest kłamstwem wg badaczy niezależnych od Zimbardo - takie rzeczy jak aktorstwo, realizacja są tu naprawdę trzeciorzędne. Chyba żeby nie nazywać go biograficznym.

Myślę, że chodzi tu po prostu o to żeby nie oceniać filmu stricte za to, że mógł on nie być zgodny z prawdą. Na film składa się dużo więcej niż tylko fabuła, a nie wydaje mi się żeby ten konkretny film mógł zostać uznany za dokument.

To powinna byc plansza na poczatku filmu np: przedstawione wydarzenia nie maja odzwierciedlenia w stanie faktycznym. I wtedy bysmy mogli oceniac ten obraz tylko jako film.

Pojawia się taka plansza. Ile wtedy dajesz?

Gdyby pozbawić go tego elementu kłamstwa to między 5 a 7. Ale wytwórnia by pewnie wtedy na tym nie zarobila.

Ogólnie masz rację, ten eksperyment jest niewiele wart. Ale film to wytwór popkulturowy, a nie naukowy, więc nie można go oceniać pod względem wartości badawczej. To nawet nie jest film dokumentalny. Zresztą Twoja nerwowa reakcja więcej mówi o Tobie niż o filmie.

Twój komentarz i pozostałych też o was mówią: obojętność na kłamstwo, skłonność do przyjęcia kłamstwa gdy jest dobrze opakowane (podatność na manipulację), obrona kłamstwa. jakie wtedy znaczenie ma to że jedna z moich odpowiedzi na komentarz Sztohasa była jedynie "nerwowa" ? Co to za argument, żeby należy oddzielać w ocenie filmu formę od treści? Czy gdyby powstał film o tym ze to polacy byli nazistami a niemcy ofiarami ale byłby bdb zagrany to też byście go bronili? Nie widzicie ze zostaliscie zmanipulowani? Ten argument jest bez sensu - nie potrafimy w zupelnosci oddzielic tych dwoch skladnikow od siebie w ocenie czegokolwiek. A wiec forma w rzeczywistości jest dla nas zrodlem treści. Wiec pozostaje być czujnym.

zacznijmy od tego, że nie oglądałem filmu, więc nie odnoszę się do jego wartości formalnej. nie jestem też tak emocjonalnie z nim związany jak Ty. nie chciałem, Cię urazić, po prostu nie rozumiem, czemu się tak zżymasz. jest milion dzieł sztuki, których treść daleko leży od prawdy. np. prawie całe kino westernowe i o tym jak Europejczycy kolonizowali Amerykę to kłamstwo. i co zrobisz? można o tym pogadać, pokazać inną perspektywę, wejść w dialog z taką narracją, demskować ją na wszelkie sposoby. ale próba nerwowego najazdu na innych widzów i sugerowanie, że są idiotami i żrą każdą papkę, bo nie wiedzą tego czego ja wiem... no słabe to jest. o ile przyjamniej byłoby, gdybyś napisał wartościowy post i podzielił się wiedzą, zamiast atakować. ps chętnie obejrzałbym film o tym, że polacy byli nazistami, jeżeli autor miał coś ciekawego do powiedzenia.

tak - nie nazwałem nikogo idiotą, tak -nie napisałem, że każdy z nich żre każdą papkę. Dziękuję za diagnozę. Jaką diagnozę postawiłbyś w takim razie innym komentującym? Jaką postawiłbyś sam sobie?