Ciekawy włoski kryminał z domieszką thrillera. Widać też pewne naleciałości z giallo.

Historia może wydawać się wtórna i prosta ale muszę przyznać, że naprawdę mnie wciągnęła. Niby nie dzieje się tu nic aż tak nadzwyczajnego ale fabuła potrafi zaciekawić. Poza kilkoma głupiznami i uproszczeniami rozwija się całkiem intrygująco i raczej nie ma mowy o nudzie. Ciekawie wypada też zakończenie. Nie brakuje w nim suspensu i ma naprawdę dobry klimat.

Co do morderstw jest ich tu trochę, chociaż głównie obserwujemy je poza kadrem i naszym oczom ukazuje się efekt końcowy. Poza jednym całkiem krwawym pozostałe raczej rozczarują fanów gore. Jednakże tam gdzie twórcy nieco poskąpili krwi tam z pewnością nie poskąpili golizny i rozebrali mniej lub bardziej praktycznie całą żeńską obsadę. ;)

Będąc przy obsadzie warto wspomnieć, że film jest całkiem porządnie zagrany. Michael Moriarty wypada całkiem nieźle w swojej roli a poza nim na ekranie pojawi się jeszcze Penelope Milford czy Cameron Mitchell.
Zdjęcia wypadają raczej pozytywnie, nie ma tu jakichś wybitnych kadrów ale jest pod tym względem po prostu porządnie. Ponad przeciętność wynosi się natomiast muzyka Ennio Morricone. Kawał dobrej ścieżki dźwiękowej!

Podsumowując, całkiem ciekawy kryminał, oparty na pomyśle, który zawsze ma spory potencjał. W tym przypadku po części udało się go wykorzystać. Nie ma tu zbyt wiele horroru, nie ma też zbyt wiele elementów typowych dla giallo ale jest za to interesująca historia z niezłym zakończeniem. Nie jest źle.