Dawno nie widziałem tak naiwnego filmu z niesamowicie irytującą główną bohaterką. Jeszcze brakuje by konik zaczął kupkać cukierkami na jej widok.
Tutaj się bardzo mylisz. Czasami warto obejrzeć coś prostego, przyjemnego dla oczu i duszy, a nie ciągle ciężkie schizofreniczne dramaty o beznadziejności ludzkiego istnienia. Ostwind jest powrotem do dziecięcego pragnienia przygód. Podpisuję sie pod nim obiema rękoma, nogami i parą kopyt :)
Nie widzę tu żadnej informacji w czym się mylę i dlaczego. Film jest bardzo naiwny (takie sytuacje nigdy się nie zdarzają), a bohaterka jest denerwującą buntowniczką, która nie ma pojęcia o życiu, nigdy na żywo konia nie widziała, ale wie o nich więcej niż zawodowcy.
To film familijny, dla dzieci a nie film dokumentalny. Nie ma być realny, ma bawić i zainteresować młodszych, być rozrywką.