Ścieżka dźwiękowa w tym filmie jest przepiękna. Z jednej strony współgra z dramatycznymi i romantycznymi scenami, ale z drugiej potrafi wykreować sam klimat grozy, czy też stworzyć go poprzez współpracę z całym obrazem (zwłaszcza z tytułowymi "Wuthering Heights"). Cały film też jak najbardziej polecam. Ma własny czar, a muzyka jest jego częścią.
W zupełności się zgadzam. Dla mnie jest to najpiękniejszy tego typu film (tzn. mam na myśli ekranizację klasycznej angielskiej prozy tamtego okresu). Oglądałem go już chyba ze 3-4 razy, ale zawsze chętnie do niego wracam. I masz rację pisząc o wspaniałej muzyce, Bo to ona jest nieraz ważniejsza niż sam obraz, niż sama historia. Ona zdaje się kreować opisywane emocję i wydarzenia. I w końcu ona też wprowadza ów nastrój grozy, który jest chyba najwierniejszym odzwierciedleniem dla tej powieści. Przepiękna, wprost trudna do opisania w słowach. Ryuichi Sakamoto słynie ze swej muzyki, ale ten soundtrack jest chyba najbardziej wyjątkowy.
A powracając myślą do samego filmu... oprócz wspomnianej muzyki, obraz wrzosowisk, i towarzysząca im szara, wichrowa pogoda, no i ten specyficzny dom, chyba to są te elementy, które najbardziej zapadają w pamięć. Jak dla mnie niepowtarzalny film.