Film wywarł na mnie niesamowite wrażenie, daje 10. Jest niesamowity; sceneria, muzyka,
muzyka, muzyka, gra aktorska wspaniala, zwłaszcza Ralph Fiennes. Zawsze po obejrzeniu
tego filmu ogarnia mnie na kilka godzin smutek. Co do książki ... wolałabym nie
porównywać do filmu, oczywiste jest to że nie da się idealnie przelać treści i tych emocji na
ekran. Największe wrażenie zrobił na mnie opis depresji głw. bohaterki. Przynam że nie
mogłam sie otrząsnąć przez pół roku, wpadłam w depresję, ponieważ sama byłam w
ciężkiej sytuacji, a to spotęgowało całą resztę. Wtedy żałowałam że ją przeczytałam hehhe.
W każdym bądź razie nie podoba mi sie krytykowanie filmu porownując go do książki. Bo to
bez sensu. Bardzo polecam
"Mówisz że Cię zabiłem, więc prześladuj mnie! wiem, że duchy błąkają się po ziemi, bądź zawsze przy mnie w jakiejkolwiek postaci- wpędź mnie w obłęd, ale nie opuszczaj mnie w tej otchłani w której cię nie ma...Boże..nie mogę żyć bez mojego życia, nie mogę żyć bez mojej duszy" brak słów<3333333333333333
Uwielbiam go, jest świetny. Napisałam nawet pracę na konkurs o kreacji Juliette Binoche jako Cathy. Jakby by ktoś zainteresowany, można ją przeczytać tu: http://recenzje-jess.blog.onet.pl/Juliette-Binoche-i-Wichrowe-Wz,2,ID424206794,D A2011-03-25,n
Niestety nie wygrałam.
Ale zdajesz sobie sprawę, że film jest adaptacją książki i tak historię zakończyła sama Emily Bronte.
Scenarzyści czy reżyser nie mogli zmienić sobie zakończenia według własnego widzimisię, by z melodramatu światowej sławy zrobić kiczowatą komedię romantyczną.
A właściwie co jest nie tak z zakończeniem?
Moim zdaniem jest fantastyczne.
Heraton i Katherine na koniach, szczęśliwi i zakochani - genialni.
Wolałabyś, by czyj wątek potoczył się inaczej?
Ale już parę razy było tak że film miał inne zakończenie niż książka.To by nie było pierwszy i ostatni raz.