popieram, najlepszy i najważniejszy fragment całego filmu.. ja zawsze płaczę kiedy po jej śmierci ją przeklina..
Heh, ja zaczęłam już płakać jak Catherine wróciła do Wichorowych wzgórz, po długiej wizycie w Drozdowych Gniazdach. Wtedy jak podbiega do Heathcliffa, a on nie może spojrzeć jej w oczy, gdy ona go wyśmiewa.
Wtedy to już płakałam bez przerwy do samego końca...
Jeszcze nigdy tak długo płakałam na filmie . Muszę przeczytać książką żałuję ,że nie zrobiłam tego wcześniej.
"Mówisz że Cię zabiłem, więc prześladuj mnie! wiem, że duchy błąkają się po ziemi, bądź zawsze przy mnie w jakiejkolwiek postaci- wpędź mnie w obłęd, ale nie opuszczaj mnie w tej otchłani w której cię nie ma...Boże..nie mogę żyć bez mojego życia, nie mogę żyć bez mojej duszy".........
"Na cóż by się zdało moje istnienie, gdyby ograniczało sie tylko do tego świata? Ilekroć cierpiałam dotąd, zawsze to były cierpienia Heathcliffa. Widziałam je i czułam od pierwszej chwili.
Przewodnią myślą mojego życia jest on.
Gdyby wszystko przepadło, a on jeden pozostał, to i ja istniałabym nadal.
Ale gdyby wszystko zostało, a on zniknął, wszechświat byłby dla minie obcy i
straszny, nie miałabym z nim po prostu nic wspólnego."
nie ma takich............świat palantów, w którym się obracamy nam pozostał:( smutne