Film podobał mi się, przede wszystkim obejrzałem go ze względu na Meryl Streep. Jednakże na koniec zauważyłem kilka niedomówień. Nie wiem, czy wynikają one z mojej nieuwagi, czy też rzeczywiście tak jest:
1) w filmie nie było powiedziane o tym, dlaczego Ann nie spotykała się dalej z Harrisem
2) dlaczego Lila, chociaż była przejaciółką głównej bohaterki, nie miała z nią kontaktu, dopiero zobaczyły się po wielu latach.
Będę wdzięczny, jak mi ktoś to wyjaśni.
Ja to zrozumiałam tak - śmierć Buddy'ego była dla wszystkich szokiem. Ann (starsza) mówi córkom, że ona i Harris zabili Buddy'ego - czuła się winna i choć była w Harrisie zakochana, nie potrafiła z nim być, bo wydawało jej się, że to oni doprowadzili Buddy'ego do tego stanu, nie byli też przy nim po wypadku. Z tego samego powodu zapewne nie utrzymywała kontaktu z Lilą - bo z jej (Ann) winy Lila straciła brata w dniu ślubu.
Racja.
Też tak uważam, a hugh - Buddy był rewelacyjny,
chlał, fakt, ale zdziwiłam się, że go nie chciała,
a Harris dla mnie to zwykły dupek i kobieciarz... tyle.
Szkoda tylko tego chłopaka...
Hugh Dancy w roli Buddy'ego rewelacyjny. Film 9/10, ale tylko dla tego, że lubię takie melodramaciki...
Meryl choć tylko przez moment się pojawiła, jak zwykle czarująca... bardzo dobrze zagrała straszą kobietę, jej chcrakteryzacja była bardzo naturalna...
Również uważam, że Meryl Streep było zdecydowanie za mało!!!!!
Ona była jedynym plusem tego filmu!!! Uwielbiam tą aktorkę! No plusem była może jeszcze ta scena rozpoczynająca film i go kończąca...