Owszem, dramat, lecz dramat dramatowi nie równy. Niektóre są obrzydliwe i dołujące, inne zaś piękne i inspirujące. "Wiedźma wojny" zdecydowanie należy do tych drugich, dzięki czemu zaskarbiła sobie u mnie na pełną dziesiątkę. Naprawdę wciągająca i intymnie opowiedziana historia życia trudnego, lecz pełnego namiętności. Zarówno tym poszukującym dokumentalizmu, jak i (wszelkiego rodzaju) emocji.
nie do końca się zgodzę - film godny obejrzenia, jednak opowiedziany nieco bez pomysłu, konsekwencją pewnych braków warsztatowych reżysera powstaje coś w stylu kroniki, opisującej tragiczne wydarzenia w sposób momentami miałki, pozostawiający widza obojętnym wobec zdarzeń, które powinny mrozić krew w żyłach.
A u mnie w miejscowości na festiwalu przedpremierowo wyświetlony został, ale film zasługuje na wybranie się do kina a nie na nielegalne oglądanie :D :)
Szczerze go polecam :)
odpowiadam nienasyconemu-bu.... - nie uważam , że film jest bez pomysłu - om jest z wilkim eksperymentalnym pomysłem oglądania przez widza wojny tak jak to widzi bohaterka. tem film powstawał 10 lat a główna aktorka to dziewczyna wzięta z ulicy która była analfabetka. Bywam w czarnej Afryce czesto ( 2 razy do roku ) i nie widziałem bardziej autentycznego filmu o Afryce jak ten.... taka jest Afryka....
szczegolnie autentyczne sa te duchy ocierajace sie o kicz. eksperymentalny pomysl? eksperymentalny to jest Coriolanus Fiennesa, a nie ten film.
Realia dziecięcej "partyzantki" są tu dobrze oddane, jak sądzę, choć skali tego zła z pewnością film nie oddaje. Natomiast owe duchy to już element wspomnianego przez przedmówcę widzenia wojny oczyma bohaterki. I gdzie niby w tych duchach kicz?