Zgadzam sie.

Ja się nie zgodzę, film wzrusza, zaskakuje przyciąga, nie wiem w jakim wieku jesteście ale może jeszcze nie dojrzeliście do tego(bez urazy), ja jednak sądzę że faktycznie jest to lepsza bajka Disneya ostatnic lat i zasłużyła na Oscara

Może ty nie dorosłeś, że jeszcze oglądasz takie bajki typu Marvel?

mówi to dziecko mające zbrodniarza za avatar -_-

To nie jest zbrodniarz.
Gdyby nie on , mówiłbyś teraz po niemiecku, Historyku :)

mi wystarczy że był nazistą = zbrodniarzem dziękuję i kończę konwersację

Do zobaczenia!

Sorki, przeczytałem mimo chodem Waszą dyskusję, i zgadzam się z Tobą "Ervin" - erni skupia się na filmikach, a historia beee :)

Mnie niczym nie zaskoczył. Od momentu śmierci tego braciaka, był przewidywalny do bólu. Niby drużyna superbohaterów, ale prawdę mówiąc, tylko w jednym jedynym momencie dało się to poznać, co jednak pozostawiło bardzo duży niedosyt, aż pokuszę się o stwierdzenie, że pozostałe postacie po prostu były zbędne. Fabularnie, słabo przeniesiony komiks na realia filmu dla młodszych. Nie mniej bardzo dobry wizualnie, przede wszystkim podobały mi się światła, jak i płynność samej animacji.

Obejrzałem film dwa razy bo nie mogłem uwierzyć iż coś tak słabego dostało Oskara. Najlepsza część filmu to ta na końcu, po napisach.

Zaskoczyła mnie głupota rzekomo genialnych bohaterów, zirytowały motywy muzyczne rodem z filmów Nolana i Marvelów. Odtrąciła kiepsko opowiedziana i przewidywalna do bólu fabuła. Ok, to jest Disney i on nie musi mieć niesamowitej historii tylko to "coś". Momenty które zachwycają i poruszają... oczywiście takie się w filmie pojawiają i są tak marne, że trudno powstrzymać się od ziewania.

Plusy... to oprawa graficzna, film zrobiony tak aby ludziom w kinach wysiadły oczy. Oprócz tego nasz polski dubbing (angielski jest dość marny)... i może Baymax.

Do tej pory z piątki nominowanych widziałem raptem trzy filmy i ten z pewnością jest z nich najgorszy.

Według Ciebie,co powinno wygrać :P
ktoś przecież musi .

Nie widziałem jeszcze wszystkich nominowanych filmów.

Z tych,co już poznałeś...Japończyka nie chcesz oglądać.

Widziałem "Jeźdźców Smoków II", "Wielką Szóstkę" i "Pudłaki"
Mym osobistym faworytem jest właśnie ta ostatnia produkcja. Już w pierwszych swych minutach sprawiła na mnie takie wrażenie, że odłożyłem majsterkowanie na bok i skupiłem się na ekranie.
Piękna, niecodzienna animacja poklatkowa momentami przypominająca nawet komputerową. Śliczna scenografia, dobrze skomponowana muzyka... ale nie przytłaczająca mrocznego obrazu miasta i podziemi, jedynie go podkreślająca. To taka dość klasyczna, XIX-wieczna opowieść o braku zrozumienia i akceptacji dla inności ale jednocześnie doprawiona odrobiną satyry politycznej podana na tyle iż jest czytelna nawet dla dziecka. Bardzo ładnie skrojone postacie, zarówno główne jak i drugoplanowe, każda ze swym unikalnym charakterem jak to było u rakarzy - ambitny przywódca, szympansi sadysta i dwóch uroczych "filozofów". Wszystko obleczone humorem.

Przy tej produkcji "szóstka" wygląda blado, a humor w niej zawarty bywa wręcz żenujący ( "puszczanie gazów" w polskiej wersji" lub żart o bieliźnie).

Pudłaki to szajs, nuda i nędza, w szóstce przynajmniej coś się dzieje. I ta obleśna animacja tandetnie wyglądająca, 15 lat temu takie coś może by przeszło, ale teraz? To już lego wyglądało lepiej niż to 'dzieło'. Krzywe ryje głównych bohaterów tylko podkreślają tandetę tej 'produkcji'

Zapomniałem wspomnieć o koszmarnych dialogach, chociaż do scenariusza o ile w ogóle jakiś był, to też można by się przyczepić. W każdym razie szóstka była miłym zaskoczeniem patrząc na wcześniejsze produkcje disneya, jako fan DW skuszę się chyba na te smoczki 2 i wtedy się wypowiem raz jeszcze.

Właśnie dla takich ludzi jak ty jest ta "Wielka Szóstka". Wydmuszka napakowana efektami komputerowymi i akcją rodem z "Marvelów", z płytkimi, nudnymi postaciami bo nawet Baymax to niewypał. Ten film kala dobre imię klasycznego Disneya i jest jego największym gniotem od czasów niepamiętnych. Dawno nie widziałem równie złej animacji komputerowej... chyba "Mniam' było ostatnie.

"Pudłaki" to animacja poklatkowa (nie komputerowa) i ośmielę się zauważyć iż jest to zapewne jeden z lepszych - o ile nie najlepszych - jej przykładów. Małe arcydzieło. Pewna drętwość w ruchach to jej cecha charakterystyczna (np. "Fantastyczny Pan Lis", "Gnijąca panna młoda", "Piraci"), tak samo jak krzywe ryje mające spotęgować ekspresje w celu wywarcia lepszego wrażenia na widzu. Każdy detal, cień na laleczkach służy do budowy klimatu.

To kino dziecięce więc dialogi są na adekwatnym poziomie, a język to przełom XIX/XX wieku. Mimo wszystko porównaj te proste dysputy rakarzy na temat dobra i zła, wolnej woli dylematy moralne lub też zebranie radnych z... w "wielkiej" jedynie scena po napisach wpadła mi w oko.

A przy "porannym namiocie", "owłosieniu" lub "gazach"... wolałbym o tej scenie zapomnieć.

Oczywiście, i to jest powodem dla którego ludzie z akademii sztuki i wiedzy filmowej, od lat związani z filmem, posiadający odpowiednią wiedzę i wykształcenie nie docenili tego ochydnego filmidła zwanego 'pudłaki'. Z resztą wystarczy spojrzeć na średnią ocen dla tego dzieła, aby ujrzeć że coś jest nie tak bo gdyby było takie świetne, to ludzie by się nim zachwycali jak to jest w przypadku innych mniej czy bardziej popularnych produkcji.

Kino dziecięce, pozory ekspresji bla bla... wywoływały jedynie koszmary u bardziej wrażliwych dzieci, a podobny "klimat" a raczej obrzydzenie mogli by wywołać fotografując krowią minę i puszczać ją co 5 minut. Było by taniej a efekt ten sam.

Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że jesteś zwykłym burakiem (próba wywyższania się, poniżania kogoś, używanie nietrafionych wyniosłych tekstów) i jak czytam twoje wieśniackie teksty typu "Mym osobistym faworytem" w stylu masła maślanego i to z użyciem zaimka "mym" który istnieje chyba tylko po to, aby w formach literackich nadawać stylistyki to zaczynam tracić wiarę w nasz naród i chęci do dalszej konwersacji. Jeszcze brakuje, żebyś wszystko posiadał zamiast mieć, ha ha.

Jeżeli chodzi o "niedocenienie" - krytycy, którzy zdecydowali o przyznaniu Oskara sami przyznali, że nie widzieli wszystkich produkcji, a niektórzy za decydujący czynnik uznali liczbę sprzedanych biletów. Jednak mimo wszystko film został do tej nagrody nominowany, a kilka filmów animowanych w tym roku jednak było (choćby "Lego").

'Krowiej miny" nie skomentuję. Zbyt żenujące, zresztą jak ta cała dyskusja z tobą. Pragnę zwrócić uwagę, że też nigdzie cię nie poniżam... żal czasu.

Pragnij sobie dalej, a dyskusja była bez sensu od samego początku.

Otóż to. Stanowczo "bez sensu".

Osobiście jestem za Martinem,Artemisek,nie podałeś żadnych sensownych argumentów.

I nie miałem tego w planie, wystarczy obejrzeć to "dzieło" żeby wszystko wiedzieć, ty akurat chyba go nie widziałeś.

Co to za gąska na avatarze?

Gorąco zachęcam do zobaczenia jeżeli tego nie widziałeś. Dla każdego, kto ma sentyment do literatury dziecięcej (i podobnej) z wieku XIX-tego. Trochę Burtona, trochę kina familijnego i owych starych bajek, wszystko w ślicznej animacji poklatkowej. Pyszności.

Popieram.

Dla mnie na duzy plus tego filmu działa to, że główne postacie nie są odbierane jednoznacznie. Zarówno Hiro jak i profesorek robią rzeczy dobre i złe i tutaj widz "odkrywa" jak to w rzeczywistości jest. Potrzebne jest pewne kojarzenie faktów, zastanowienie się nad tym i nie jako przełożenie tego na zycie codziennie i chyba o to w takich bajkach chodzi. Dla mnie to jest po prostu dobra bajka z jakims przekazem, do tego pare smiesznych tekstów/scen czyli to czego oczekuje. Zabrakło efektu "ŁAŁ", ale starczyło na mocna siódemkę.

PS. Oskary od paru dobrych lat to dla mnie praktycznie żaden wyznacznik tego czy film mi się spodoba i aż się dziwie, że nadal jest sporo ludzi przykładających do tego tak dużą wagę .....

Miałem wrażenie, że scenariusz był pisany na podstawie podręcznika pisania scenariuszy albo wygenerowany automatycznie przez komputer. Niestety film bardzo przewidywalny, nudny i banalny. To już było tyle razy i w tylu innych filmach.

Nie wiedziałem, że ten film dostał oskara. Dopiero się o tym dowiedziałem po jego obejrzeniu.

Jeżeli chodzi o poczucie humory to żarty o porannym namiociku i owłosieniu okolic intymnych sprawiają, że jest to idealny film na wieczór z Polsatem.