Wczoraj obejrzałem ten film. Całkiem ciekawy. Podobał mi się ponieważ nie było patosu.
Głownie to walka człowieka ze sobą. Rozwiązywanie dylematów moralnych. Fajny film.
Film w domyśle miał udawać kino amerykańskie - tak uważam. Świadczą o tym niektóre motywy dawno już ograne, jak ckliwe zabijanie psa, czy solidarność miasteczka przeciwko temu złemu. Generalnie jeżeli to kino walk to według mnie się nie sprawdziło, bo tak naprawdę w momentach brutalnych ciosów kamerzysta z reguły kierował kamerę wyżej. Warto obejrzeć jedynie jako ciekawostka , jak zaczynał Liam Neeson. Resztę może zawieść gra aktorska , niespójność plotu oraz sceny walk (których jak na lekarstwo). Dodam , że Neeson wyglądał komicznie jako bokser , czy tam fighter. WTF Gdzie ta masa!? ;)