Mimo to film zasługuje na mocną ocenę. Choć ciężko mi to przyznać, ale niestety potencjał został zmarnowany... Rozumiem, że było to też przyczyną temperowania przekazu i treści filmu ze strony Chin, i nie winię reżysera - zrobił co mógł... zrobił tyle, na ile mu pozwolono.
Jednak film jako całość nie przemówił do mnie tak mocno, jak się tego spodziewałam po wszystkich zwiastunach, zapowiedzieć, zdjęciach, opisach (i po samej treści książki, na której podstawie powstał ten film). Bywały już inne produkcje, jak choćby "Loup" czy "Entre Lobos", które opowiadały podobne historie, a kleiły się dla mnie bardziej niż Wolf Totem. Co nie znaczy, że film mi się nie podoba :)
Ode mnie 8/10. 7 za film w całości, 1 punkt doszedł za piękne ujęcia i doskonałą muzykę. Pościg koni i ich zamarznięte ciała były naprawdę świetnymi scenami (to nie spoiler, wszystko było w zwiastunie). Jednak za same sceny nie dam filmowi 10/10, trzeba patrzeć na całość.
Brakowało mi niestety również ujęć, które widziałam na zdjęciach z planu, na zdjęciach promocyjnych. Rozumiem, że film trwa 2 godziny, więc siłą rzeczy nie można wcisnąć wszystkiego, ale śledziłam powstawanie tego filmu już od ponad roku i pamiętam wiele cudownych ujęć, które nie pojawiły się w filmie - a szkoda.
Mogę mieć tylko nadzieję, że - podobnie jak w przypadku filmu "Loup" z 2009 - wyjdzie film dokumentalny z "Making of". Making Of z Loup powstał jako film dokumentalny, "Wolves Unleashed", w Polsce bodajże puszczali go na Animal Planet pod tytułem "Wilcza Epopeja". Być może coś podobnego powstanie również i przy Wolf Totem. Może pojawią się wtedy sceny, które nie przebiły się do dwugodzinnej wersji filmowej. :)
Jeśli ktoś szuka rekomendacji do obejrzenia tego filmu - polecam. Może nie dla wszystkich, niektórych może zachwycić, innym może się nie spodobać. Nie znam opinii innych, wyrażam jedynie swoją. Więc tak, film jest wart obejrzenia, choć nie jest to arcydzieło, którego oczekiwałam.
Było to skutkiem* (oczywiście, pisałam na szybko i nie zauważyłam błędów, przepraszam) cenzurowania niektórych treści, które pojawiły się w książce, w większej mierze politycznych. (I tak trzeba się cieszyć, że film mógł w ogóle powstać.)
Dobra, też już obejrzałem i w sumie mogę się zgodzić, że choć dobry to czuć w nim potencjał na więcej. Chyba na zbyt wiele Annuadowi nie pozwolili chińścy producenci. Wolf Totem nie mógł zbyt mocno krytykować polityki władz ani pokazywać jak zdewastowano stepy Mongolii Wewnętrznej. Pominięto też wątek konfliktów między koczownikami a osiedlającymi się na "ich" terenach chińskimi farmerami. Niemniej ekologiczne przesłanie pozostało.
Jeżeli ktoś czytał książkę, to koniec jest dla niego po prostu obrazą. Zresztą zmieniono bardzo wiele rzeczy, przy tym praktycznie wszystko na gorsze. Sama książka arcydziełem nie jest, ale przeniesienie jej na ekran w taki sposób to jakiś smutny cień adaptacji. Wizualnie tak, treściowo nie. Szkoda, bo widać jak wiele pracy włożono w wilki i plenery.
Wyobraź sobie, że autor książki wcale się o filmowe zakończenie nie obraził, wyraził wręcz pełne zrozumienie dla tego jak i innych zmian w stosunku do swego dzieła. Jedyne o co miał mały żal to o to, że nie pokazano jak bardzo zdewastowane zostały dziś stepy Mongolii Wewnętrznej. Swoją drogą film stety/niestety ale powstawał z błogosławieństwem chińskich władz, więc musiał być politycznie "ugrzeczniony".
Mogę poprosić o linka do jakiegoś wywiadu? Ciekaw jestem, nie dlatego, że podważam Twoje zdanie.
Nie wiem, czy miałeś/aś okazję czytać książkę, degeneracja środowiska naturalnego i wymazywanie kultury Mongołów jest właściwie jej głównym tematem. Z filmu wynika, że Mongolia Wewnętrzna jest/była ładna, a chociaż zabito trochę zwierząt, to sprawa ma się dobrze. Raziło mnie też jak 'ładnie'wyglądali bohaterowie - białe ząbki, czyste ciuchy, równo przycięte włosy. Wiem, że wiele filmów popełnia ten błąd, niemniej w takich warunkach? Nikomu nie zagrało w duszy, że trochę to nie mogło tak wyglądać?
To chyba to: http://sinosphere.blogs.nytimes.com/2015/02/26/q-and-a-jiang-rong-on-wolf-totem- the-novel-and-now-the-film/?_r=0
Super! Dziękuję. Jednak trochę się tam przewija umiarkowanej radości z tego, że film wyszedł jak wyszedł.
Slayer, a mógłbyś napisać jak się kończy książka? Zaciekawiłeś mnie mówiąc, że filmowa wersja jest obrazą dla książkowej ale po samą książkę raczej nie mam zamiaru sięgać.
Z tego, co pamiętam, to główny bohater zabija wilka. Jednak największe różnice to, że ogólna wymowa, książka można powiedzieć, że jest wręcz depresyjna. Na ile pamiętam film, to bardziej pozytywny.
Jeżeli zabił wilka to faktycznie różnica spora, może film nie jest bardzo depresyjny ale był dosyć smutny, w każdym razie dzięki wielkie za odpowiedź!
Ciekawe spostrzeżenia, i chyba faktycznie Annaud pokazał tylko to na co mu pozwolono. A chińskie władze miały w owym czasie specyficzne podejście do ekologii, w tym filmie wszystkiemu były winne wilki, a pamiętam obrazy dokumentalne z lat chyba 50-ych, gdzie o spowodowanie głodu obwiniono m.in. ... wróble ! Centralnie zarządzono likwidację tego gatunku, i ichnie kołchozy były zobowiązane ptaki zabijać i gromadzić, potem filmowano ciężarówki pełne martwych wróbli, miliony... Skutek był wyłącznie propagandowy, a w późniejszym czasie zbiory zaczęły niszczyć insekty, np szarańcza, bo straciły naturalnych wrogów.
Fakt, że coś było w zwiastunie nie usprawiedliwia spojlera. Zwiastuny często spojlerują, nie idźmy tą drogą! Fakt, że dystrybutor przegina nie oznacza, że user też ma to robić. Kilka kliknięć w klawisze w ramach ostrzeżenia i tak nie zawadzi :) Inna rzecz, że te konie to był dość malutki spojler.
Annaud pokazał co mógł i pokazał nawet sporo. Patrz: mój temat poniżej.
Ładne obrazki to można zobaczyć na Discovery itp. Tu są brednie na temat wilków, ubrane w szaty... Nie powiem jakie.
Nie ma to jak fachowa wypowiedź znawcy kina, pełna rzeczowych argumentów i obiektywnego podejścia.