Pierwszy raz obejrzałem ten film z moim kolegą, który uznał go za bardzo dobry i prześmieszny...jednakże dla mnie to była kolejna głupia komedia z poczuciem humoru na poziomie "American Pie" albo "Stary, gdzie moja bryka?". Kiedy przeglądałem galę Oscarów i zobaczyłem, że ten gniot miał nominacje do najlepszego filmu roku myślałem, że popłaczę się ze śmiechu. Film nie jest ani na poprawę humoru, bo oglądając go nawet się lekko zasmuciłem tym zbyt dosłownym przekazem jak bardzo uzależnieni od seksu są właśnie tacy "co mają forsy jak lodu". Film jeśli chodzi już o samo poczucie humoru równa się z większością gimnazjalistów, którym w głowach tylko seks, narkotyki, pieniądze i wszelakie używki, jak dorosną to im jakoś przechodzi. Głupio się czuję pisząc to, gdyż sam jestem w 3. gimnazjum i nie jestem dumny z mojego pokolenia, które nie potrafi docenić żadnych filmów poza superbohaterami, chamskimi komediami i masą efektów specjalnych. Nie mówię tu jednak o wszystkich, więc bez urazy. :)