PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=724694}
7,8 159 679
ocen
7,8 10 1 159679
7,1 39
ocen krytyków
Wołyń
powrót do forum filmu Wołyń

To JEST film o miłości i jeśli tego przekonania widz nie zobaczy w filmie a jedynie wyniesie z niego chęć rewanżu to znaczy, że nie wierzy w miłość, że przemoc jest mocniejsza. Przemoc rodzi przemoc, co widać w filmie wyraźnie, i nigdy niczyje krzywdy nie będą wyrównane. To miłość ratuję Zośkę i to nie jeden raz. Miłość ratuje jej siostrę, miłość ukraińskich partnerów wbrew wszystkim, wbrew własnemu nawet bratu, matce. Taką miłość może pokonać tylko śmierć. Jeśli tego nie zauważymy to żebyśmy się nie zdziwili kiedyś, może już wkrótce? Smarzowski, w przeciwieństwie do księży wypowiadających się z ambon, nie każe nam wierzyć w jakiś wyidealizowany koncept miłości, a pokazuje nam jaka ona jest, że MUSI być też i seks albo raczej szerzej rozumiana intymność, żeby ona zadziałała i pokazuje jak ona działa w praktyce i jak tragiczne następstwa ma użycie niekontrolowanej przemocy, kiedy do głosu dochodzą radykałowie.
Widzimy tu też jak funkcjonuje przemoc kontrolowana obyczajem i rytuałem, że ona w jakiś niezrozumiały dla mnie do końca sposób, spaja takie społeczności, czyni z nich jedną całość. Z pozoru to co robią wygląda na wariactwo a jednak to, że ktoś komuś kiedyś wybił zęba rozbraja sprawcę i nie pozwala mu się przeistoczyć w mordercę. Dlaczego? Bo on miał czas przemyśleć sobie ten ból, który kiedyś zadał temu Innemu, w jakimś sensie to był też jego ból. Za to, że nie chciał podnieść siekiery zapłacił śmiercią.
W myśl abstrakcyjnej idei narodu zniszczono świetnie funkcjonujące lokalne społeczności, podkórnie pełzały animozje, ale były pod kontrolą. Może wystarczyło tylko równo traktować Ukraińców, nie sekować ich np. przy obsadzaniu stanowisk państwowych. II RP była złą macochą dla Ukraińców, Żydów i w końcu okazało, że samych Polaków, zostawiając ich pastwę losu, pozwalając, żeby całe społeczności obróciły w śmierć i pożogę. Tamtejsze obrzędy, zakładam że oddane z całą pieczołowitością przez twórców, są nacechowane intensywną przemocą (to co robią jest naprawdę ryzykowne) z podziałem na dwie odrębne kultury jeśli szło o coś w rodzaju współzawodnictwa sportowego. Jest tam także wzajemna fascynacja i czasem na weselach późną porą można zobaczyć parki mieszane (np. Żydówka i Ukrainiec albo Polak) uprawiający seks po przysłowiowych krzakach. Wydaje się, że w czasach pokoju rytuały miały na celu rozładowanie złych emocji dzięki nim zapewne tej społeczności funkcjonowały jako jeden organizm. Kiedy śpiewają Ukrainki a później Polki to trudno odróżnić kto naprawdę śpiewa, jest to ten charakterystyczny biały śpiew ze wschodu to na pewno narzuca się od razu. Aż wchodzą na scenę prawdziwi mistrzowie śmierci, niemieckie Einsatzgruppen z własną ideologią w 100% przekonani do słuszności swojej misji i zaczyna się zejście do Piekła. Najmniej współczucia miałem do tych polskich buców jak ten jeden co podwoził dzieciarnię do sowieckiej szkoły wozem, po drodze dosiadały się nowe dzieci, ale tylko żydowskie odegnał. Jestem też świeżo po lekturze "Miast śmierci" Mirosława Tryczyka i podobne rzezie miały miejsce na Podlasiu. Tam Polacy mordowali Żydów z tym, że nie powstały praktycznie żadne żydowskie oddziały samoobrony. Podobny mechanizm powtórzył się wiele lat później w Rwandzie, kiedy to zamożniejsze i mniej liczne elity padły ofiarą tej mniej zamożnej większości. Są też w "Wołyniu" zachwycającej urody plenery i niemal czuje się to zespolenie ludzkiej egzystencji z tą przyrodą i to w jakimś przedchrześcijańskim, pogańskim jeszcze sensie.
Warto sobie "Wołyń" porównać z "Weselem" tego samego reżysera, jakże blado wypadają nasze współczesne rytuały weselne! już nikt nie potrafi śpiewać już nie ma tego niesamowicie uderzającego metaforyczną prawdą rytuału przejścia kiedy dziewczyna staje się kobietą (miałem w tym miejscu "dobre" przeczucie i się wzdrygnąłem). Oczywiście postęp ma swoje nieubłagane prawa więc może to jest jakoś konieczne, że ta część naszej egzystencji musi ulec spłyceniu? Może jednak warto utratą tej "duchowej głębi" zapłacić za o wiele spokojniejsze życie.
Kiedy wchodzą tam Niemcy, od razu wywlekają rosyjską nauczycielkę i bez żadnego sądu i bez sensownego powodu, mordują ją na oczach całej społeczności. To i późniejsze mordowanie Żydów przy wydatnej pomocy bojówek ukraińskich, tzw. Hiwi, pokazało co w nowej rzeczywistości teraz wolno robić. Wkrótce sytuacja wymknęła się samym Niemcom spod kontroli ale zapewne panujący tam chaos był im trochę też i na rękę.
cieszę się, że znów Smarzowski spojrzał na wojnę oczami kobiety. Wtedy wojna pokazuje swoje ohydne oblicze, jaka naprawdę jest. Wydaje mi się też, że ten film należy oglądać kilka razy, jest tam mnóstwo scen zbiorowych świetnie zagranych, czasem w tle przemyka jakiś SS-Mann robiący sobie pamiątkowe zdjęcie z Dzikiego Kraju, żeby, kiedy już stworzą na tym terenie swoją kolonię, miał co pokazywać dzieciom w Niemczech. To jedno wyłowiłem, ale jestem pewien, że jest tam tego więcej. Czekam więc na DVD.
Jeśli miałbym się czegoś przyczepić to wskazałbym tę scenę ze zwiastuna, chodzi mi o wjazd niemieckich czołgów podczas ataku już na ZSRR (po zwiastunie nie można było się domyśleć okoliczności), widać tam czołg Pz.Kpfw. I i wydaje mi się to anachronizmem, aczkolwiek nie jestem ekspertem. Wprawdzie wiadomo, że Niemcy rzucili wszystko co mieli pod względem sprzętu na Sowietów, ale tych malutkich czołgów już nie mieli. Nie jestem nawet pewien czy używali ich w czasie napaści na Francję. Podczas kampanii wrześniowej w Polsce okazały się już przestarzałe, za słabo opancerzone i za słabo uzbrojone. Do 1941 roku już chyba je wszystkie poprzezbrajano na działa samobieżne i ciągniki artyleryjskie lub ciągniki amunicyjne. Podobnie też nie używano wtedy nowszych Pz.Kpfw. II, trzon stanowiły za to Pz.Kpfw. III i IV oraz czeskie Pz.Kpfw. 38(t) (stosowane zresztą także w czasie kampanii wrześniowej bo były naprawdę nowoczesne). W miarę przeciągania się kampanii z ZSRR wprowadzono pantery i tygrysy, kiedy okazało się, że sowiecki sprzęt pancerny zasadniczo dorównuje lub przewyższa to czym dysponowali wtedy Niemcy. Tak swoją drogą, to jestem ciekaw skąd oni wytrzasnęli tę jedynkę, bo raczej nie był to efekt komputerowy.

ocenił(a) film na 9
maciek_r10

"MUSI być też i seks" - trochę się zagalopowałeś, np. w miłości między rodzeństwem nie ma seksu. To też jest miłość, i też ratuje (ratowała)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones