PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=101317}

Wojna i pokój

Voyna i mir
7,7 1 765
ocen
7,7 10 1 1765
Wojna i pokój
powrót do forum filmu Wojna i pokój

czas trwania 511 minut???? to pomylka?? mozliwe zeby film trwal ponad 8 godzin??????

eloziomek

Możliwe ...

ocenił(a) film na 10
eloziomek

Jasne że możliwe, ale na imdb nie ma takiej wersji, najdłuższa ma 453 minuty.

eloziomek

To chyba jakaś filmwebowa ściema. Wersja puszczana na TVP Kultura trwa w sumie 6 godzin 40 minut (w czterech częściach - pierwsza 2 godziny 20 minut, druga półtora godziny, trzecia - osiemdziesiąt minut, czwarta - półtora godziny [wszystko plus/minus kilka minut]), a więc 400 minut.

Davus

Skończyłem dzisiaj. W sumie bryk z książki - chwilami nie do końca udany (w niektórych scenach nie udało się Bondarczukowi oddać książki, choć bardzo się starał - np. w scenie polowania doprawdy nie wiadomo, czy Mikołaja marzenie o upolowaniu samodzielnie basiora się spełniło, czy nie - w książce wilk ucieka jego psu, a więc jest to jeszcze jedna klęska w jego życiu - może szczegół, ale istotny w powieści; kiedy w życiu Nataszy nagle pojawia się Anatol Kuragin przez chwilę [jako, że zapomniałem o tym pokrewieństwie] byłem pewien, że Kuragin jest kochankiem Heleny Bezuchow, nie jej bratem). Niedopowiedzenia narracyjne w stylu tej drugiej sceny można mnożyć. Szczerze wątpię, czy całość filmu (zwłaszcza dwie pierwsze części, bo trzecia i czwarta to już wyłącznie bitwy i palenie Moskwy) jest w pełni zrozumiała dla kogoś, kto nie miał książki w ręku (np. w scenie śmierci starego Bezuchowa nie jest wcale oczywiste, o co walczą zgromadzone tam osoby - wygląda, jak gdyby walczyli o jakiś wartościowy SZCZEGÓLNY przedmiot, a nie testament [a więc cały majątek]). Pełno wątków pominięto, część postaci sprowadzono do ról epizodycznych (Mikołaj Rostow odgrywa w filmie znacznie mniejszą rolę niż w książce, Borys - kuzyn Nataszy - wyleciał prawie zupełnie) - co można zrozumieć, bo gdyby tego nie zrobiono film musiałby trwać trzy razy dłużej - ale pozostałe sceny są słowo w słowo przeniesieniem tekstu na ekran (nie zawsze udanym, jak wspomniałem).
Daję 8/10 za rozmach i świetną reżyserię, ale na dziesiątkę z pewnością ten film NIE zasługuje. Ja się zawiodłem.

ocenił(a) film na 8
Davus

Jest trochę niedociągnięć, ale ekranizacja jako całość wypada świetnie. Duży plus za ciekawe ujęcia kamerą (w każdym razie za zamysł, bo wykonanie bylo już ciut gorsze), denerwowały mnie przejścia scen, szczególnie, kiedy na ekranie pojawiały się dwie sceny na raz (np kiedy Bołkoński mówi Bezuchowowi, że jest zakochany, widzimy obok Nataszę rozmawiającą o nim z hrabiną Rostową), muzyka czasami byla zbyt przytłaczająca Nie czuję się jednak zawiedziona. To chyba jedyna ekranizacja Wojny i pokoju, w której udało się uchwycić ducha powieści Tołstoja.

undula

Zgadzam się. Muzyka była zbyt nachalna i w dodatku nie komponowała się z obrazem.
Operator filmowy spartolił niektóre ujęcia. Czasami na ekranie widziałem kompletny chaos i bałagan.
Mimo to 8/10 (z inną muzyką i zdjęciami byłoby 10/10).

ocenił(a) film na 9
El_Rey

Dla mnie właśnie te "spartolone" zdjęcia to dowód wielkości i inności tego filmu od innych adaptacji klasyki literatury. Kamera jest żywa, poszukująca światła, bawiąca się nim i innymi złudzeniami optycznymi. Czasami obraz jest zniekształcony, zamazany, przysłonięty, ale właśnie takie zabiegi świadczą o artyzmie. A muzyka! Jak ktokolwiek może mieć coś przeciw? Lepszą miało chyba jedynie "Lśnienie"! Przez cały czas oddawała klimat opowieści, jednocześnie uciekając co jakiś czas w nuty smutne i psychodeliczne, podkreślając rozterki bohaterów, dramatyzm i wyrazistość ich przeżyć i doznań. Nie rozumiem jak niemal dwa największe atuty filmu można brać za jego wady!

ocenił(a) film na 7
Davus

B. trafna poprzednia recenzja. Niestety takze nieco sie rozczarowalem. Liczylem na arcydzielo pokroju Cichy Don, a tu niestety jak to u Bondarczuka - pogromny rozmach, ale w detalach mocno sie pogubil. Film momentami niezrozumialy i sporo w nim dluzyzn. Dobre sceny batalistyczne to troche za malo jak na tak slynne dzielo.

Sam Bondarczuk w roli Bezuchowa nioeznosnie irytujacy, przerysowany.
Na plus zaliczam aktorstwo Wiaczesława Tichonowa jako Bolkonskiego oraz swietnej, pelnej mlodzienczego wdzieku Ludmily Saveliowej jako Nataszy. Az dziw bierze ze jej kariera na tym sie praktycznie zakonczyla.

eloziomek

Nie pomylili się ! Tylko zapomnieli dodać,że film w kinach wyświetlany był w 4 częściach.Były to osobno fabularne filmy .Jako całość ma ponad 500 minut,tak samo jak "Gwiezdne wojny" podzielone na 6 filmów

ocenił(a) film na 10
eloziomek

I cóż w tym dziwnego, że film może trwać ponad 8 godzin??? To jest dla ciebie najważniejsze ze wszystkiego, kolego??? To jest w końcu adaptacja wielkiej rosyjskiej prozy, napisanej z rozmachem epopei historycznej, panoramy ówczesnego życia i wydarzeń w tym kraju. Zgadzam się, trudno jest ująć całą rozległość i rozlewność dzieła Tołstoja nawet w 8 godzinach filmu, ale mimo to to jest i tak najwierniejsza i najlepsza ekranizacja WOJNY I POKOJU. Dla kolegi jak widzę powolne smakowanie i delektowanie się rozmachem tego arcydzieła raczej nie jest przeznaczone - proponuję przerzucić się na klasykę typu COMMANDO albo na współczesnego SALTA, bo tam rzeczywiście tempo akcji zdaje się być ważniejsze niż cokolwiek innego, ważniejsze nawet niż sens i logika fabuły. Na wytrawnego kinomana to ty się raczej nie nadajesz - proponuję więc nie wchodzić na takie strony i nie denerwować znawców gatunku zadawaniem tego rodzaju głupich i idiotycznych pytań.

kareta5_filmweb

Pewnie, że jest dziwne. Nie ma wiele tak długich filmów. Jest to na pewno sporo ponad przeciętną, więc jest powód do "zdziwienia". Sam jestem zaskoczony. Taki twór mógł okazać się tylko w Rosji, gdzie komercja niekoniecznie się liczy, dzięki temu możemy trafić czasami na małe diamenciki. Szkoda tylko upolitycznienia ich kina, gdyby nie to, mieliby więcej cennych dzieł na koncie. Nic tak nie zepsuje seansu jak pochwała jakiegoś tyrana albo chorej ideologi.

Trochę mniej piany, a więcej myślenia. Takie wypowiedzi jak twoja mogą świadczyć, że film przyciąga niezbyt "rozgarniętę" grono widzów. Nie chcę używać trafniejszego określenia. I nie wchodź na tematy, które cię denerwują.

ocenił(a) film na 10
arrowman

Wiesz co, kolego, denerwować to mogą tacy ludzie jak ty i ten pan, który postawił pytanie o długość filmu prowokujące do tej akurat konkretnej dyskusji. Już sam jego nick może świadczyć o jego intelektualnym poziomie tudzież gotowości, kompetencji i przygotowania do dyskusji o filmach tego rodzaju. Nie ma w tym nic dziwnego, że ktoś chce i lubi napawać się urokiem filmu, smakować powoli jego epicki rozmach - sam nie doświadczyłeś nigdy podobnego uczucia, choćby przy rodzimym "Potopie"? Może i nie, biorąc pod uwagę miałkość twoich argumentów, co o twoim poziomie intelektualnym i pojęciu o rzeczy nie świadczy zbyt chlubnie. Ty bierzesz pod uwagę pewnie tylko tempo i czas trwania, które najlepiej, żeby nie przekraczało półtorej godziny, co akurat przy tej produkcji kompletnie by się nie sprawdziło. Przypominam, że już pierwsza hollywoodzka adaptacja z 1956 roku autorstwa Kinga Vidora trwała 3 godziny i 20 minut, a i tak była ekranizacją mocno okrojoną. Po prostu nie bierzesz pod uwagę rozmiarów książki Tołstoja - a biorąc pod uwagę, że jesteś przedstawicielem młodego pokolenia, które rzadko sięga po książki, wydaje mi się to całkiem możliwe i zupełnie prawdopodobne, że nie znasz ani powieści Tołstoja, ani tym bardziej jej rozmiarów, w przeciwnym razie nie plótłbyś tak wierutnych bzdur. A jeśli uważasz, że akurat "Wojna i Pokój" Bondarczuka jest zabarwiona w duchu ideologii sowieckiej, to odsyłam do tego rodzaju arcydzieł co "Lenin w Polsce"' "Lenin w Październiku" albo sam "Październik". Tam możesz zobaczyć na własne oczy i przekonać się, czym jest skażenie chorą ideologią. Choć nie wiem, czy przy Twoim stopniu wiedzy, inteligencji, orientacji światopoglądowej i przygotowania do dyskusji na ten temat w ogóle "zajarzysz, o co biega" - używając Twojego języka, "ziomku" ;-))))). Zdziwisz się może, ale podobnie jak wielu innych jestem wielbicielem tej akurat ekranizacji Tołstoja i pewien jestem, że wielu spośród tu obecnych biorących udział w tej dyskusji przyzna mi rację.

kareta5_filmweb

Oh, generalizujesz, próbujesz pokazać jaki to inteligentny jesteś... Ulżyło ci?:-)
Nie będę odpowiadał na prowokacyjne domysły na temat tego co lubię, a co nie, ile czytam książek (albo raczej czy w ogóle czytam książki), to jest nawet poniżej średnio rozgarniętego młodzieniaszka (pewnie to to samo co twoi "ziomale", ale tylko się domyślam, w moim słowniku nie ma tego słowa).

Nawet jak widzisz, że nie masz racji, to zamiast rozsądnie (tudzież, inteligentnie) zamilknąć, brniesz w gnój z uporem wołu. Twój wybór, te 5 min na odpowiedź/przeczytanie mnie nie zbawi.
Nie dyskutowałem o jakości tego filmu, specjalnie, bo to nie temat na to i nie będę tego robił. Zwróciłem tylko uwagę na chamstwo, którego nie lubię.
Prawda (odpowiadam na zarzut, którego nawet nie potrafiłeś wyraźnie sklecić), zrobiłem to w dość ostry, może wyzywający sposób, to dlatego, że chamstwa nie cierpię na sposób ponad przeciętny, nie jest to takie typowe uczucie niesmaku, ale coś więcej, dlatego zareagowałem energiczniej.
Po drugie to z chamami zwykłem rozmawiać z mniejszą ogładą niż zazwyczaj to dlatego aby nie mieli problemu ze zrozumieniem tego co piszę.

P.S. Potop w porównaniu z książką wyszedł blado, nawet bardzo. Jednak jak na kinematografię z tamtych lat całkiem nieźle. Na pewno lepiej niż najnowsze "Ogniem i mieczem". Nie chcę jednak winić całkowicie reżysera, ponieważ w filmowym "Potopie" brakowało mi głównie uczucia patriotyzmu, którego nie brakowało w książce. Film nie mógł być za bardzo nasiąknięty patriotyzmem ponieważ w kręcono go za komunizmu, stąd nie zwalam tego na reżysera.

Cóż przynajmniej mogłem trochę pobawić się w krytyka (w wersji co prawda bardzo okrojonej). To dla mnie czasami relaks, tak więc: dzięki.

ocenił(a) film na 10
arrowman

Widzisz, nie wiem, czy nawet w krytyka mogłeś się pobawić, gdyż po pierwsze - nie dysponujesz rzetelną wiedzą filmową, po drugie - brak ci kultury osobistej (wyzywanie od chamów), którą jednak krytycy - ludzie świata kultury na ogół dysponują lub przynajmniej dysponować powinni, chyba że świat aż tak radykalnie się pozmieniał. Po trzecie - nie odniosłeś się w żaden sposób do jakości ekranizacji "Wojny i Pokoju", ograniczyłeś się tylko do niekulturalnych epitetów pod moim adresem, używając mocnych i treściwych argumentów typu "gnój" i "chamstwo" - rzeczywiście może trochę bolesnych dla ludzi, których one faktycznie dotyczą, ale na szczęście w odniesieniu do mojej osoby niesłusznych i nieprawdziwych. Bardziej zagrała chyba w tobie krew młodzieniaszka, chcącego za wszelką cenę dowalić komuś (drugiemu facetowi w dodatku - krew macho, nieprawdaż? i hormony rywalizacji ;-))) za zaprezentowanie wiedzy merytorycznej tudzież złość i zawiść, iż sam tej wiedzy nie posiada. To tylko świadczy o tym, że ani o "Wojnie i Pokoju", ani o krytyce i recenzowaniu filmów nie masz bladego pojęcia. Do ekranizacji Tołstoja nie odniosłeś się ani jednym słowem, do ekranizacji "Potopu" bardzo ogólnikowo. I jeszcze jedno odniesienie do poprzedniego Twojego postu - sugerowałeś, jakobym to w widzach "Wojny i Pokoju" widział ludzi nierozgarniętych, a ja mówiłem o tych wszystkich komiksowych "superprodukcjach", którymi to zachwyca się nasza "su-superinteligentna" młodzież. Na co to jest dowód? Typowy przykład analfabetyzmu funkcjonalnego - nieumiejętności czytania ze zrozumieniem - typowe dla młodych ludzi urodzonych od rocznika 1981 w dół - niestety, stan wojenny miał jeszcze jeden fatalny skutek, o którym się głośno nie mówi. Wydał na świat ludzi nie tylko wypranych z wszelkiej merytorycznej wiedzy o świecie, ale którzy nawet tego świata nie umieją postrzegać takim, jakim on rzeczywiście jest - tylko i jedynie w sposób wypaczony... ;-((((((

kareta5_filmweb

Nie pojąłeś moich słów. Pomimo, że się starałem wyzbyć wspomnianych wcześniej "przyzwyczajeń". Nie chodziło mi o krytykę filmu, a krytykę twojego zachowania/osoby.
Wątek jest bardziej dla spamerów, raczej o niczym. "Trollowanie" mnie nie bawi. Na chamstwo zareagowałem, sumienie mam czyste, więcej nie będę pisać.
Do napisania "trolliku", w bliżej nieokreślonym nigdy:-)

ocenił(a) film na 10
arrowman

Czyli dokładnie tak jak sądziłem już na samym początku tej wymiany zdań: pustota, brak wiedzy, unikanie konkretnej i merytorycznej odpowiedzi na pytania, ucieczka w dowalanie komuś i naigrawanie się - z braku innych, rozsądnych i rzeczowych argumentów... Dlaczego nie jestem zdziwiony? Pewnie dlatego, że takich jak ty jest wielu... to znak czasów, w których żyjemy... na pewno nie czasów "Potop" ani nawet "Wojny i Pokoju"... To tyle...

ocenił(a) film na 10
arrowman

Dla dzisiejszych młodych ludzi choćby tylko samo podjęcie próby rzetelnej i merytorycznej dyskusji o wartości filmu to właśnie wątek "o niczym"... pan arrowman sam to właśnie przyznał, a raczej tylko potwierdził "testimonium paupertatis", świadectwo poziomu intelektualnego i kulturalnego jego pokolenia....

kareta5_filmweb

ty weź kareta wyhamuj bo kłócisz się nie wiadomo o co, a na dodatek nie masz racji. Założyciel wątku jedynie zapytał, czy w opisie filmu nie ma błędu, gdyż 511 minut wydało mu się długo. Niczego nie krytykował. Jedynie zapytał czy nie ma błędu, gdyż filmu nie widział.
Dla Ciebie to nie jest długo? Wyobrażasz sobie, że idziesz do kina na film trwający 511 minut? Nic w czasie tych 8 godzin nie jesz, nie pijesz? Ani minuty przerwy na siusiu nie potrzebujesz? Jesteś pewien? Cóż, powiem Ci, że twórcy filmu byli innego zdania i filmu nie puścili do kin jednym ciągiem 511 minut. Jeden z przedmówców - Emigrant007 napisał: "Nie pomylili się ! Tylko zapomnieli dodać,że film w kinach wyświetlany był w 4 częściach.Były to osobno fabularne filmy .Jako całość ma ponad 500 minut,tak samo jak "Gwiezdne wojny" podzielone na 6 filmów. No i co na to powiesz? Kłócisz się, że film trwał 511 minut, podczas gdy był to film w 4 częściach, a to znacząca różnica. Był to zatem bardziej miniserial niż film.
I owszem, jak dla mnie 511 minut jak na film jednoczęściowy to zbyt długo. Dlaczego?
1. W ciągu 8 godzin muszę coś zjeść
2. napić się
3. skorzystać z toalety (wstrzymanie pracy jelit i nerek na czas 8 godzin grozi poważnymi reperkusjami zdrowotnymi)
4. wstać z fotela, gdyż ryzyko zawału po 8 godzinach nieruszania się jest zbyt wysokie.
Z przyjemnością jednak obejrzę to widowisko w czterech częściach ;)

ocenił(a) film na 10
lia_13

Po spojrzeniu na datę rozpoczęcia tej dyskusji i na datę mojego ostatniego komentarza można nadto wyraźnie stwierdzić, kto tu nie może wyhamować... Na pewno nie ja, bo tę rozmowę zakończyłem definitywnie już ładnych kilka tygodni temu, tymczasem cały czas jestem prowokowany jakimiś "mądrościami" do dalszych wypowiedzi... Poza tym dzielenie filmów wielogodzinnych na części, jak chociażby naszego rodzimego i wspomnianego już tutaj "Potopu", a tym bardziej w przypadku "Wojny i Pokoju" jest chyba czymś naturalnym i nikomu tego nie trzeba tłumaczyć... A mi już najmniej... ;-) Kompromitujesz się podwójnie: po pierwsze tłumaczeniem mi rzeczy oczywistych, po drugie - przyznaniem się do tego, że nie oglądałaś jeszcze "Wojny i Pokoju"... Powiem krótko: WSTYD, MŁODZIEŻY DROGA... ;-((((((

kareta5_filmweb

No i tym wpisem pokazałaś, że wyhamować nie potrafisz. Nie istotne jest czy ja widziałam Wojnę i Pokój czy też nie. Istotne natomiast jest to, że film ten nadawany jest w 4 częściach, co dla Ciebie niby jest oczywiste, a jednak skrzyczałaś chłopaka, gdy zadał pytanie czy film ten jest jednoczęściowy, bo jak dla niego 511 minut to jednak zbyt dużo na jednoczęściowy film.
Więc jak to jest, film jest jednoczęściowy czy też czteroczęściowy? Podaj jasną odpowiedź zamiast się rzucać. A następnie posyp głowę popiołem.
Piszesz: "dzielenie filmów wielogodzinnych na części, jak chociażby naszego rodzimego i wspomnianego już tutaj "Potopu", a tym bardziej w przypadku "Wojny i Pokoju" jest chyba czymś naturalnym i nikomu tego nie trzeba tłumaczyć... A mi już najmniej... ;-)". Tobie może nie trzeba tego tłumaczyć (choć jednocześnie upierasz się, ze film 1-częściowy jest), jednak Eloziomek poprosił o wyjaśnienie tej kwestii. No i co? Pobijesz go za to czy jak? To forum pełnie rolę także informacyjną. Jedni zadają pytania a drudzy, w miarę swoich możliwości, na nie odpowiadają. Jak znasz odpowiedź to jej udziel a jak nie to nie. Proste. Nikt tutaj nie potrzebuje umoralniania. Dodam jeszcze, że skoro jesteś fanką tego filmu to już odechciało mi się go oglądać. Tym bardziej, że jesteś także fanką Gangu Olsena czy innych bajek. Twój gust filmowy jest zatem zupełnie rozbieżny z moim.

ocenił(a) film na 10
lia_13

Co do rozbieżności, to się zgadzam, gdyż mój gust filmowy jest bardzo szeroki i obejmuje gatunki bardzo mocno zróżnicowane... od lat głęboko siedzę w tematyce filmowej i w historii filmu, więc wyrobiłem sobie również nieco szersze spojrzenie na tę dziedzinę... i oczywiście jestem w stanie zrozumieć i wybaczyć to innym, którzy aż tak szerokich zainteresowań filmowych nie posiadają, bo przecież wiadomo, że nie każdy jest mną... ;-) To jeszcze można wybaczyć, za to analfabetyzmu funkcjonalnego u ludzi mniej lub bardziej dorosłych już nie bardzo... W ostatnich moich dwóch wypowiedziach wystarczająco często użyłem formy 1 osoby liczby pojedynczej czasu przeszłego z końcówką czasownika, która wyraźnie informuje, jaką płeć reprezentuję, czego Ty jednak uparcie starasz się nie dostrzegać... ;-) Podziwu godna konsekwencja, zastanawiam się tylko, czy wynika ona ze złośliwości, czy też rzeczywiście z tak głęboko posuniętej nieumiejętności czytania ze zrozumieniem... ;-) Myślę, że jednak to drugie... w przeciwnym bowiem razie nie pisałabyś, iż Eloziomek zawarł w swojej wypowiedzi wyrażenie "film jednoczęściowy", na dodatek jeszcze kilkakrotnie uparcie to podkreślając... ;-) I jeszcze mi zarzucając, że ja się przy czymkolwiek upieram, kiedy ani słowem nie wspomniałem, że film jest jednoczęściowy... ;-) Czytając jednozdaniową wypowiedź Eloziomka zdecydowanie nie znajduję tam określenia "film jednoczęściowy"... ;-) Wyprowadź mnie z błędu, jeśli się mylę, bo szkła minusowe mam jednak dosyć grube i mogłem przeoczyć... ;-) Wtedy może rzeczywiście posypię głowę wspomnianym przez Ciebie popiołem, co zważywszy, że (niepopularnie do dzisiejszych czasów, niestety) jestem palaczem, sprawia, że widok popiołu nie jest mi aż tak straszny i wstrętny... ;-)
A odpowiadając na Twoje pytanie: film jest oczywiście czteroczęściowy... gdybyś go już była wcześniej obejrzała, niewątpliwie teraz byś to już wiedziała i nie musiałabyś dodatkowo pytać... ;-). Pozdrawiam.

kareta5_filmweb

Kareto moja droga, używam formy żeńskiej, gdyż "kareta" jest formy żeńskiej. Sama sobie wybrałaś taki nick, zatem nie dziw się, że w zgodzie z polską normą językową się do Ciebie zwracam.
Możesz sobie robić wycieczki osobiste w moim kierunku, ale nie jesteś w stanie mnie dotknąć, gdyż jest mi obojętne co sądzisz na temat mój czy też mojego gustu filmowego.
Eloziomek napisł: "czas trwania 511 minut???? to pomylka?? mozliwe zeby film trwal ponad 8 godzin??????" Film to film. A serial to serial. W opisie nigdzie nie jest napisane jakoby ten film był dzielony na jakiekolwiek części. Zatem zdziwienia Eloziomka nie można rozumieć inaczej jak zaskoczenie faktem, że film jednoczęściowy trwa 511 minut.
Możesz sobie dalej odbijać piłeczkę, ale jedyne co zyskujesz to dalsze ośmieszanie się. Droga wolna.

ocenił(a) film na 10
lia_13

I vice versa - tobie też nikt nie broni dalej się ośmieszać, więc jeżeli chcesz to zrobić i jeszcze głębiej ujawnić swoją ignorancję, to odpowiadaj mi dalej, a coś mi mówi (chociaż oczywiście chciałbym się mylić), że tak właśnie zrobisz, i znowu po zamieszczeniu tego komentarza znajdę jakiś śmieć od ciebie w mojej skrzynce e-mailowej, jak widzę bowiem, to mam w tej chwili do czynienia z osobą głupio upartą, która mądra nie jest, a za wszelką cenę chce to udowodnić, i uważa, że upartym odszczekiwaniem się to właśnie osiągnie... Niewątpliwie jesteś osobą tego rodzaju, tak więc chyba rzeczywiście spasuję, bo to nie jest rozmowa ani wymiana zdań, to jest po prostu bezczelne mądrzenie się wyszczekanej małolaty, która nie jest oczytana, nie ma wiedzy książkowej ani filmowej, a próbuje jedynie dodać sobie animuszu poprzez aroganckie riposty pod moim adresem.

kareta5_filmweb

Nadal nie odpowiedziałeś na ani jedno z moich pytań a jedynie poszedłeś jeszcze dalej w kierunku obrażania mnie.
Jak Ci jednak już napisałam - nie jesteś w stanie mnie dotknąć. Uroczo widać Twą złość w poczucie bezsilności ;) Miłego wieczoru. Mój na pewno taki będzie i to dzięki Tobie.

ocenił(a) film na 10
lia_13

Mój też taki był i kolejny również, kiedy uśmiechnąłem się z politowaniem nad tą "uroczą" grupką bawiącą się w adwokatów... ;-) Urocze jest zaiste takie zacietrzewienie... ;-) Sam zainteresowany konsekwentnie milczy, za to cała grupa dobrowolnych desantowców bierze go pod swoje skrzydła, choć on sam zapewne ma to mocno gdzieś, bo, jak można tu zauważyć, nie odezwał się nawet półsłówkiem od całych 3 lat... ;-) Zabawna jest taka nadgorliwość... ;-) Przypomina mi to ludzi, którzy z całym zacietrzewieniem głosują na partię rządzącą i bronią jej do ostatniej kropli krwi, mimo iż tak nędznie żyje im się w tym kraju - wedle słów ich samych... ;-) Przypomina mi to także nauczycieli, którzy mimo nieuctwa takiej właśnie jak wy "złotej" młodzieży konsekwentnie jej bronią i nie dadzą im zrobić krzywdy - wolą za to robić świństwa swoim kolegom po fachu, którzy pragną ich sprawiedliwie ocenić... ;-) (przez to właśnie szkolnictwo polskie i poziom edukacji w naszym kraju wygląda potem tak, jak wygląda, i dlatego czytamy na tym portalu tudzież na innych takie właśnie kwiatki "znakomicie" wyedukowanych młodych Polaków). A także - sięgając do historii - chłopów pańszczyźnianych, którzy - wbrew pozorom - niejednokrotnie stawali w obronie rzekomo znienawidzonego dziedzica, nie dając osobom postronnym powiedzieć na niego jednego nawet złego słowa... ;-) To pogardzana kategoria ludzi, ale - jak uczy pogardzana i znieważana przez was historia i doświadczenie historyczne - obecna w każdym kraju i w każdym możliwym ustroju... ;-) Niepotrzebna, ale cóż zrobić... ;-) Jak widać, w życiu nie można mieć wszystkiego... ;-)

kareta5_filmweb

Cóż mam rzec. Głosowałam na partię rządzącą, nie po raz pierwszy zresztą ;) W kraju wiedzie mi się doskonale, na nic nie narzekam, zatem - żyć, nie umierać ;)
P.S. Nigdy nikim nie pogardzałam, pewnie dlatego więcej w mym sercu pokoju niż w Twoim.

ocenił(a) film na 10
lia_13

Dlaczego nie jestem zdziwiony? Biorąc pod uwagę zasób twojej wiedzy intelektualnej oraz kulturę osobistą tudzież skłonność do mądrzenia się bez posiadania tychże wcale nie jestem zdziwiony, że głosowałaś właśnie na partię rządzącą... reprezentujesz właśnie dokładnie właśnie wszystkie cechy, które jej członkowie posiadają... Biorąc pod uwagę powszechnie panujące chamstwo w naszym narodzie, nie dziwię się, że zwyciężają właśnie tacy, a nie inni ludzie... każdy chce mieć swojego reprezentanta, a krajobraz parlamentarny jest tylko i jedynie odbiciem kultury politycznej naszego narodu - a zatem, jak widać, w naszym kraju, chamstwo, ignorancja i bezczelność jest w przytłaczającej większości... smutne to, ale prawdziwe... Tak jak mówiłem - ci, którzy kręcą bat sami na siebie, nigdy się do tego nie przyznają. Ich głupia duma im na to nie pozwala. Ale jak uczy nas doświadczenie historyczne (przepraszam, że po raz kolejny odwołuję się do niego) i znienawidzona przez takich jak ty historia - tzw. propaganda sukcesu zawsze wychodzi bokiem tym, którzy się nią najpierwsi i najbardziej zachłystują. Epoka niejakiego Edwarda G. powinna co niektórych wiele w tej materii nauczyć.

kareta5_filmweb

co do historii - zawsze była moim ulubionym przedmiotem lekcyjnym w szkole, nawet zdawałam ją na Maturze, jeszcze wtedy, gdy Matura była poważnym egzaminem, nie to co kiedyś.
Co do chamstwa i bezczelności - jesteś jedyną osobą na tym forum, która próbuje obrazić tutaj ludzi
Co do sukcesu życiowego - cóż, osiągnęłam takowy, zarabiam powyżej średniej krajowej, mam własne mieszkanie, samochód, wakacje kilka razy do roku... żyć - nie umierać ;)
Wracając zaś do meritum - nadal nie chce przyznać, że "Wojna i Pokój" nie jest filmem jednoczęściowym.
Bawi mnie dyskusja z Tobą ale zaczyna już się robić nudna.
Żegnam

ocenił(a) film na 10
lia_13

"Nic nie słysom, nic nie słysom,
ino granie, ino granie
Jakieś ich chyciło spanie...?!

Pieje kur... ha, pieje kur!

"Miałeś, chamie, złoty róg,
ostał ci się ino sznur".

"Ale za to bendem prezydentem... ;-) Swojo willa tsypiętrowo, japońsko gabloto, w końcu drugom Japoniem momy tu w Polsce robić, ni? ;-) I to jest wazne, kasa i pełny bandzioch... Resta to głupie gadanie tych psycholi łod Radio Maryjo... ;-)"

kareta5_filmweb

Obiecałam sama sobie, że już więcej nie będę Ci odpisywać, ale... no po prostu żal mi Cię. Naprawdę mi przykro z Twojego powodu. Mam nadzieję, że leki jednak wkrótce zaczną działać. Jeśli nie to zmień lekarza.

eloziomek

Ale się chłopaka czepiacie. Po prostu zapytał, w końcu rzadko kiedy zdarza się, żeby film trwał tyle czasu. Najlepiej zgnoić człowieka.

kacperpiotrkow2

Szkoda, że w takim społeczeństwie żyjemy. Całkowita dzicz. Narzekamy tyle na najbardziej nierozgarniętych polityków w Europie, baa... w innych krajach się o tym mówi, ale skądś się oni musieli wziąć. Jak się spojrzy na nasze społeczeństwo, to nawet nie jest mi żal nas samych, w pełni na to zasługujemy.
Pianę z pyska lać każdy może, ale żeby tak zaskoczyć spójną, logiczną i stylistyczną wypowiedzią to już trudniej.

eloziomek

Poniżej link do polskiego DUBBINGu (najlepszy dubbing roku 1967!) do pierwszej i drugiej części "Wojny i pokoju". Te dwie części zdaje się były wyświetlane łącznie, zaś część trzecia, weszła na ekrany osobno. A jeszcze później - część czwarta. Dodatkowo, premiery części I-II, części III i części IV oddzielone były przez dość długie przerwy czasowe.
Otóż, jeśli wierzyć informacji zawartej w linku, łączny czas trwania epopei to aż ok. 9 godzin!
http://www.polski-dubbing.pl/forum/viewtopic.php?f=12&t=94

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones