"Ludzie i małpy przygotowują się do bitwy, od której zależy przyszłość obu gatunków" - tyle mówi opis a dostajemy prostą do bólu historyjkę stadka małp ciemiężonego przez grupkę żołnierzy. Nie wiemy, czy istnieje więcej inteligentnych małp, chociaż film sugeruje że tak. Nie wiemy ilu ludzi żyje poza jednym oddziałem przedstawionym w filmie, ale film sugeruje że jeszcze trochę ich jest na Ziemi. Zupełnie nie czuć, że stawką tego konfliktu jest los ludzkości - ot mały lokalny konflikt. Jeśli o losie ludzkości miała przesądzić [SPOILER] lawina zasypująca całą armię (serio? to miała być cała ocalała ludzkość?) [KONIEC SPOILERA] to scenarzyści powinni smażyć się w piekle za najbardziej leniwe rozwiązanie fabuły w historii filmu. Z kolei jak na kameralną opowieść o osobistej przemianie Cezara film jest zbyt rozwleczony. Jedyny, za to olbrzymi plus to sam Cezar i jego niesamowita mimika. Dla tej małpiej twarzy o ludzkich uczuciach warto ten film obejrzeć.