Już jako dziecko, oglądając pierwsze wersje o konflikcie dwu różnych gatunków posiadających rozum i inteligencję, byłem pod wrażeniem przesłania takiej sytuacji. Dla mnie każdy filmów z serii "Planeta Małp" miał ogromny potencjał emocjonalny, egzystencjalny i symboliczny.
Tutaj również się nie zawiodłem i poza mnóstwem sytuacji wywołujących emocje i refleksje, film nie zawiódł także pod względem reżyserskim - znakomicie pociągnięta fabuła, świetne zdjęcia, klimat, charakteryzacja, dbałość o szczegóły wizualne, no i muzyka.
Oczywiście na siłę można mu zarzucić przewidywalność, momentami schematyczność scen i dialogów, patetyzm, przesadne granie emocjami itp., ale nie przeszkadzają, nie irytują i nie nudzą.
Zawsze po takich filmach jak "Planeta Małp" nasuwa mi się refleksja o roli tego typu obrazów w oddziaływaniu na nasze ziemskie społeczności. Niby wiemy i czujemy czym jest dobro i zło, ale kolejna seria o "Planecie Małp" nie zapobiega ani wojnom, ani ludobójstwom, ani rasizmowi, seryjnym morderstwom, nienawiści. Tak będzie już zawsze - będziemy się mordować milionami, mordować też inne gatunki, a może i cywilizacje, a tu jedna lawina i tak zmiecie nas wszystkich w jednej chwili z powierzchni ziemi...
Kino symboliczne i bardzo dobre!