Film sam w sobie jest nie zły, ale marnie wypada w porównaniu z poprzednimi częściami. Oglądając je towarzyszyliśmy Caesarowi i jego małpim kompanom w diametralnie różnych etapach istnienia ich cywilizacji. Niestety pod względem fabuły "Wojna o planetę małp" nie poczyniła żadnego kroku naprzód i jesteśmy świadkami stanu rzeczy zbliżonego do tego, który obserwowaliśmy w drugiej części trylogii. Tymczasem w kwestii wątków postaci film ten jest wręcz krokiem w tył, bo nie są one tak wielowymiarowe, jak w poprzednich częściach. Szkoda też, że tytułowej wojny jest tu bardzo mało, a przedstawione wydarzenia nie pasują do filmu wieńczącego trylogię. Odniosłem wrażenie, że oglądam jedną z wielu przygód Caesara, którą można by równie dobrze umiejscowić w środku trylogii. Film można pochwalić za to, że skłania do przemyśleń na znaczeniem człowieczeństwa, cywilizacji itp., ale poprzednie części również to robiły i to znacznie lepiej.
pod koniec ewolucji zostali wezwani żołnierze to dobrze że akcja toczyła się dalej a fabuła jak najbardziej poszła na przód bo wkońcu udało się rozwalić ludzi i małpy mają już spokój.
Ale nie przeszkadza to być po stronie małp.Oglądając ten film czy cała serie też znajdzie sie jakis czlowiek po ich stronie.A zreszta dziwisz sie jak ludzie sa okropni i okrutni ze mozna wolec malpy?
a ty się dziwisz, jak oglądałeś geneze to wiesz jak małpy były traktowane przez ludzi a nawet słabsi ludzie przez innych ludzi to zrobiły przysługe społeczeństwu i pie*dolnęły w złych ludzi.