Znkomite jest to, że oba filmy wyszły w 1 roku, oba prezentują wa ważne tenisowe wydarzenia, skrajne punkty i emocje. Jednak "wojna płci' to bardziej film, który na siłę próbuje nam coś powiedziec, bez emocji, w które wierze, jedynie w żart Steve, a także postać, Emma nie czuje tego co robi, a jej postać zbyt płaska, jednowymiarowa i próbuje wmówić nam, że wszystko co robi jest ok - zdrada? ok!
zrobić problemy w karierze w miedzy czasie ? ok
i ciągłe pokazywanie, że kazdy przeciw niej albo tymu czemu wlacza, to prawidzwe zło, on prawdziwe dobro. pure!
Brakowało mi tego co w Borg / McEnroe - tam serio były emocje i czułem bol i ciezar ich. Daleko szukać w 'wojnie plci' dobrego filmu.