Obejrzane specjalnie dla Emmy Stone, która była tu naprawdę bardzo dobra, choć nie powiem Steve Carell w roli komediowej jak zwykle daje radę, szkoda że poza tym dostajemy połączenie sztampowego filmu sportowego z historią o równouprawnieniu, połączenie to wypada w teorii bardzo ciekawi, ale momentami jest według Mnie to wszystko przejaskrawione do tego od początku wiemy jak to wszystko się skończy, Mimo to film oglądałem z przyjemnością. Końcowa batalia na korcie też wyszła nieźle, a niektóre akcje były naprawdę na poziomie.