Zapomniałeś dodać że zabrakło zabijania nienarodzonych dzieci przez te wszystkie wiedźmofeministki, wątku o uchodźcach bo Stany to kraj rdzennie białych przecież, skoro homo to wątku o rowerach i również homo weganach, Merkel, a w ogóle to wszystko wina Tuska!

Ja pier..dole...seksizm, homofobia i delikatny element rasizmu w polaczkowym stylu: "Oho, Billie Jean King jednak nie zagrała czarna aktorka? Co za niedopatrzenie". Czekam na dzień kiedy polaczki skończą z tymi żenującymi komentarzami. Szczególnie że to typowe dla whitewashingu, zmiana koloru skóry bohatera w biograficznych filmach.

Nie ma to jak lewackie spranie mózgu + typowy babski typ rozumowania, feministka? , Krytyka homo to od razu homofobia? hetero już nie mogą wyrażać swego zdania? takie to ...niepoprawne politycznie. Wystarczy realnie patrzeć co się dziej w kinie, od czasu buntu czarnych z powodu braku nominacji w każdym znaczącym filmie musi grać Afroamerykanin. Podobnie z homo, wszędzie ten syf wepchną nawet jeśli nie ma powiązania z fabułą. W pierwszym wypadku lek przed posądzeniem o rasizm, w drugim nacisk przez homo lobby. "Polaczki"? a Ty to co na zmywaku w Anglii pewnie robisz? Whitewashing ciekawe.. bo większość przypadków tyczy się zastępowania azjatyckich postaci białymi, i jakoś Azjaci nie mają bólu dupy tylko zryte lewacki mózgi jak Ty.

No proszę, polaczek pełną gębą! Cóż za merytoryczny komentarz. Nie trzeba pytać skąd jesteś ;) Prostaczek polaczek, do tego z bólem dupy ;)

za twoja była merytoryczna bardzo - "hurr durr wszyndzie segzizm"

Maz King (byly, rozwiedli sie w 1987 Roku) powiedzial ze ten film to 90% fantazji. Autorzy prawie nie konsultowali tematu z King I znim. Film robiony byl pod teze, stworzony by zapladniac mlode mozgi pewnymi ideami. Sporo spraw zostalo w nimk skrzetnie przemilczanych. Na przyklad to, ze King po kilku latach zerwala toksyczna znajomosc. Skonczylo sie to szantazem ze strony Barnett I jej proba samobojcza (chaiala wymusic na King wyplate pol miliona dolarow I domagala sie jakiegos domu w Malibu). Ostatecznie temat zostal chyba zalatwiony polubownie (Barnett dostala jakis hajs, na zasadzie podzialu majatku przy rozwodzie...) King ujawnila cala sprawe, stracila wszystkie kontrakty sponsorskie (wiedziala wczesniej jakie sa zasady gry podpisujac milionowe kontrakty). Stwierdzila pozniej, ze nie czula sie homoseksualistka, ku obuzeniu srodowisk. Ostatnie stwierdzenie jest nieco dziwne, bo King zyje w zwiazku z jakas poludniowo afrykanska tenisistka, o czym film akurat wspomina.

Maz King dawal rade I wspieral ja w jej problemach. Jak sam stwierdzil, bylby bardziej zazdrosny gdyby zona zdradzala go z jakims innym facetem. stwierdzil ponad to, ze caly watek romantyczny w filmie (miedzy King I Barnett) byl wyolbzymiony na jego potrzeby. Ostatecznie romans zakonczyl sie katastrofa I trwalym kalectwem Barnett (po probie samobojczej).

Szkoda slow. Teza w filmie jaka byla kazdy widzial. Podane to bylo w prymitywny I niezjadliwy sposob. O samej grze tez nie ma co za duzo pisac. Stone mnie nie urzekla. Byla ciapowata, rozlazla, niezdecydowana. Jak ktos taki dochodzi na szczyt sportu? Nie wiem. Sport I rysy psychologiczne obu glownych postaci, zdaja sie I tak byc w filmie tylko dorzuconym dodatkiem do watku feministycznego I lesbijskiego.