Realistycznie przedstrawiony konflikt rosyjsko-czeczeński, jest głowną zaletą tego filmu. Uwidocznione w nim prawdziwe oblicze wojny, daje obraz, który diametralnie różny od oblicza przedstawianego nam w produkcjach amerykańskich, wciąga widza w tło wydarzeń.
Kolejny dowód na to, iż rosujskie kino może być naprawdę dobre.
Ocena 9/10.
A jaki znasz fabularne obrazy wojny rosyjsko-czeczeńskiej, w wydaniu
made in USA??
Podaj tytuły, chętnie obejrzę młody człowieku(może coś przeoczyłem)...
Realistyczny film o Czeczenii nakręcony w Rosji Putina to mniej więcej jak zbiór gruszek z wierzby. Film jest agitką nacjonalizmu kacapskiego i może co najwyżej śmieszyć mentalność tego narodu tak obcego kulturze europejskiej i również naszej polskiej.
Dzieciaku nie ucz się historii na 4 pancernych i Kpt. Klossie, a przede wszystkim na sowieckich bzdetach.
Dla wielu ludzi historia polski jest jednoznaczna z historią powszechną. Ludzie też mylą filmy z rzeczywistością, a wszystko co nie jest dokumentem jest dla nich kłamstwem. A poza tym nie łącz filmów bałabanova ze współczesną propagandą sukcesu putina, bo to bzdura. Obejrzyj chociażby "ładunek 200", "ciuciubabkę" albo "morfinę". To, że czeczeni zostali przedstawieni jako brutalne pastuchy to nie oznacza, że film jest zrobiony na zlecenie władz, które nie są przedstawione w zbyt jasnym świetle. To, że rosjanie pokazali czeczenów w taki sposób nie oznacza też, że tacy nie są.
Film dobry, aczkolwiek rosyjskiej propagandy i poprawności politycznej w nim co niemiara.
Innymi słowy nie doszukiwałbym się faktów w przedstawionej historii.
Wystarczy wejść na stronę „Wolnego Kaukazu”, „Amnesty International” trochę poczytać: relacji, sprawozdań, raportów, a poznacie jakaś część prawdy.