Po co mieszać politykę do filmu dla dzieci. To było na prawdę niesmaczne. Pretensje oczywiście do
autora tłumaczenia.
Zacytuj jakieś fragmenty tych aluzji i uzasadnij swoją wypowiedź, bo nie każdy ma ten film na świeżo.
Obejrzałem właśnie wersję z dubbingiem. Nie był zły, ale w uszy kalały "kwiatki" pokroju:
- Idę obejrzeć "M jak Miłość", mam nadzieję, że Ryszard umrze na dobre i na złe!
- Jak słyszeliśmy od słuchacza Radia Maryja, potwór....
- O nie! Zrobię tu Czwartą Niepospolitą!
Ale czego się spodziewać, skoro za tłumaczeniem stało studio "PRL" na zlecenie "Kina Świat"...
No ale luuudzie bez przesady... Idzie rodzic z dzieckiem do kina i też chce się pośmiać. Są gagi dla dzieci i są dla dorosłych. Ja uwielbiam tę bajkę i nie doszukałam się tu jakiś podtekstów politycznych i dobrze mi z tym. Nie rzucało się nic w ucho i oko, no chyba że na siłę ktoś się bedzie doszukiwał...
Rozumiem chęć pośmiania się, ale, z całym szacunkiem, gag pokroju "he he Radio Maryja", he he "Czwarta Niepospolita", "he he M jak Miłość" nie jest ŻADNYM gagiem. Jest to nie tylko nieśmieszne, ale wręcz żenujące. Wplećmy jakiś podtekst (niekoniecznie o erotycznym znaczeniu), dodajmy do dialogów ambitny żart, który zrozumieją dorośli. Bartosz Wierzbięta, jeden z najlepszych (jeśli nie najlepszy) z polskich tłumaczy wie jak to robić, bo dodaje pasujące, oczywiste dla dorosłych, ale nie wybijające się na tę oczywistość cytaty:
"Latać każdy może, czasem lepiej, czasem trochę gorzej", "Czy jest suchy chleb dla konia?" , "Stary, oni są wierni jak czterej pancerni", "Co ja jestem, rodzina zastępcza?"....Gdyby ktoś pytał: Shrek 1, Shrek 2, Nowe Szaty Króla, Iniemamocni 2. Takie smaczki, nawiązania, które dorosły wyłapie i uśmiechnie się pod nosem.
Jeśli u kogoś salwy śmiechu wzbudzają teksty dubbingowe pokroju "lepszego/gorszego sortu" (którego z racji daty nie było w tym filmie i całe szczęście!), to wszystkiego najlepszego. Przecież przez to psuje się klimat, pierwotne znaczenie filmu, jego mechaniki, realia. Fabuła opowiada o czterech żółwiach ninja mieszkających w Nowym Jorku, ale wuj z tym, da się oczywiste polskie tytuły mediów i programów i będziemy mieli polską Amerykę...