w sumie nic wielkiego jak na amerykańską miejską dżunglę nie nagrał, ot dzień jak co dzień w dużym mieście ;P
liczyło się tylko to, aby być pierwszym i zrobić ciekawsze ujęcia... cała filozofia :P
kwestia moralności? niemoralnym byłoby gdyby sam prokurował zdarzenia w których byłby jednocześnie sprawcą i niby przypadkowym świadkiem filmującym całe zdarzenie, na to liczyłem i stąd mój niedosyt :)
mimo wszystko uważam, że warto oglądnąć i samemu wyrobić sobie opinię o filmie :)))
sprokurował sytuację, ale nie był jej czynnym uczestnikiem, sprawcą...
precyzyjniej - sam dokonuje np. napadu, a potem filmuje ofiary, interwencję policji itp. a potem sprzedaje taśmę stacji telewizyjnej :P
o to mniej więcej chodziło mi mówiąc o niedosycie :)
w sumie racja, tak samo jak wystawił zbirowi swojego pracownika dla ciekawszego nagrania...
ale to wciąż poniżej moich chorych oczekiwań ;)