Film złożony z trzech odrębnych horrorowych historii. Ocenę obniżam głównie przez tą drugą, początkowo ciekawą ale ostatecznie niczym nie zaskakującą i wyjątkowo słabo zakończoną. Dodatkowo druga historia, o człowieku nie mogącym znieść wypadających włosów dość znacznie psuje klimat (nie ma w niej za wiele z horroru). Być może miał być to taki zabieg, że rozładowanie napięcia nastąpi w połowie filmu by później znowu przerazić trzecią historyjką, mi się to jednak nie spodobało. Pierwsza z trzech, około półgodzinna historyjka Carpentera jest moją ulubioną. Bardzo prosty motyw, proste dosłownie wszystko ale najczęściej w horrorach właśnie wtedy się to wszystko sprawdza. Opuszczona stacja benzynowa późnym wieczorem i jedna, jedyna żywa dusza jej pilnująca plus polujący na nią morderca. Nie ma nic lepszego, uwierzcie mi, warto obejrzeć. Carpenter chciał chyba sobie przypomnieć czasy Halloween i świetnie się to ogląda. Trzecia nowela pochodzi również od uznanego reżysera horrorów - Tobe'a Hoopera. Również zaliczam ją na plus. Krótka historia, która zapada w pamięć ze względu na ciekawe pomysły fabularne, typowo horrorowe motywy i świetne zakończenie. "Oko" bo tak nazywa się część trzecia gładko wygrywa z drugą "Włosami". Pomiędzy epizodami mamy samego Carpentera w roli narratora wraz z jego świetnym czarnym humorem. Niespodzianek w obsadzie jest jednak jeszcze więcej. Polecam. Moja ocena: 6/10.