"Worek na zwłoki" to kolejna antologia horroru, tyle że telewizyjna i reżyserowana przez dwóch znanych twórców tego gatunku: Carpentera i Hoopera. Są tu trzy historyjki:
- o stacji benzynowej: mamy kasjerkę-nowicjuszkę i maniakalnego mordercę
- o włosach: mamy starzejącego się faceta, który zamiast wypadania włosów, woli ich rośnięcie, dlatego próbuje szczęścia u pewnego doktorka
- o oku: mamy bejsbolistę, który traci oko w wypadku samochodowym, jednak jest możliwa operacja wstawienia nowego, no ale po operacji zaczynają dziać się dziwne rzeczy...
Części mógłbym ocenić tak: pierwsza - 6/10, druga - 5/10(to nie horror raczej), trzecia - 5/10. Ogólnie przeciętnie wypadło, godny uwagi jest John Carpenter w roli ekscentrycznego koronera przedstawiającego historyjki, a także Wes Craven z potarganymi włosami na stacji benzynowej, Tobe Hooper i nieźli aktorzy w epizodach(Carradine, Danson, itd.). Muzyka mogła być lepsza. Ale ogólnie nie nudziłem się. Zdecydowanie można zobaczyć.