Podobała mi się kreacja Benedicta jako człowieka z obolałą duszą, pragnącego miłości i za
wszelką cenę pragnącego dać szczęście swojej żonie. Uwielbiam te emocje jakie potrafi przekazać
na ekranie. Jest w tym absolutnie genialny i nikt mi nie wmówi, że ktoś mógłby zrobić to lepiej.
Właściwie obejrzałam ten film tylko z jego powodu i Tylko ze względu na niego daję 8.
Tak... uzewnętrzniłam właśnie swoją absolutną fascynację Benedictem.
ja tam nie widzę żadnego geniuszu. Patrzysz na niego przez pryzmat jednej roli. Podobnie jak na Hugh Laurie. Wszyscy zaczeli dostrzegać jego geniusz w roli głupkowatego porywacza psów w 101 Delmatyńczyków...
Jednej roli? No tak, owszem, jeżeli nie licząc kreacji takich jak Alan Turing, Stephen Hawking, Vincent Van Gogh czy Julian Assange.
Jasne, że każdą z tych postaci mógłby zagrać pierwszy lepszy aktor, ale czy każdy zrobiłby to równie dobrze?
Nie będę się tutaj specjalnie rozwodzić nad moim zdaniem na temat Pana Cumberbatcha. Napiszę jedynie tyle, że według mnie jest on aktorem obdarzonym niezwykłym talentem i całe szczęście, bo niewielu takich można jeszcze spotkać.