Oglądany w 2020 roku jest tylko powieleniem tego, co już wiele filmów pokazało. Poruszane tematy są cały czas oczywiście aktualne, a wręcz nabierają rozpędu - wysyp neonazistów, alienacja od rodziny, potrzeba akceptacji grupy, uzależnienia wszelakiego rodzaju, poszukiwanie sensu i celu w życiu. I oczywiście cyniczni populistyczni politycy, którzy bez skrupułów podkręcają tę sytuację poprzez dzielenie społeczeństwa i rozbudzanie różnego rodzaju lęków. Aby domknąć te wątki film powinien pewnie trwać godzinę dłużej. A tak dostajemy tylko zarys problemów. Mnie poruszył głównie dlatego, że samo życie napisało zakończenie tej historii.