W mrocznych lokach czają się bezkształtne, krwawe monstra ożywione czarną magią. "Frankenstein" jest bardziej przekonujący i przede wszystkim mądrzejszy. Wskrzeszony to durnotka, ale momentami strasznie jest. Plus seksowna Jane Sibbett. Która inna laska wlazłaby w podejrzane katakumby pełne trupiego smrodu?