ale jest jeden duzy problem, brakuje glownego bohatera, ktory by mial jakas osobowosc, za ktorego trzymaloby sie kciuki, bez tego po prostu nie ma zadnych emocji, film sie oglada jak schnaca farbe, no chyba ze ktos naprawde lubi mordobicia
jesli nie macie sentymentu z dziecinstwa to nie polecam
dodam jeszcze ze zaczalem to pisac jak zostalo chyba mniej niz 10 minut do konca, czyli juz byly finalowe walki, bylem tak znudzony ze jednym okiem patrzylem na film, a drugim na filmweb
"Ma niezły poziom, nie pachnie kiczem i tandetą" ...kurde zastanawiam się czy oglądlaismy ten sam film. Jeśli ma niezły poziom, to chyba mówimy o poziomie "0" - oglądając ten film, kicz wylewa się hektolitrami z ekranu, a co za tym idzie - tandeciarstwo. Tego filmu nie ratuje nawet Bolo, który gra równie żałośnie jak jego uczniowie nie mający za grosz charyzmy. Jagorszą stroną tego filmu jest choreografia, która jest tak drewniana, że można by na kanwie tego filmu postawić stodołę. O fabule nie wspominam jest oklepana, ale nie fabułę w takich filmach chodzi. Aha, żeby nie było - oglądąłem na VHS w latach 90-tych, dlatego sięgnąłem po ten film.
Pozdrawiam, bez urazy ;-)