Myślę, że największą wartością tego filmu miała być nie akcja, tylko warstwa refleksyjna.
Narratorem jest postać grana przez Jude Law i to ona, wbrew pozorom, jest najważniejsza.
Jego komentarze (spoza planu) i obserwacje należy smakować powoli i delektować się
nimi. Nie czytałem literackiego pierwowzoru i nie wiem, czy przemianę Willego Starka
przedstawiono zgodnie z nim, ale czułem się nieprzekonany i nie wiem, kiedy i z jakiego
powodu do niej doszło. Nie jest to najważniejsze, bo uważam, że historia tego bohatera była
tylko mocnym tłem na którym rysowana była krucha postać jacka Burdena.
dokładnie, i za tą warstwę refleksyjną i wypowiedzi narratora sprawiające wrażenie żywcem wyjętych z doskonałej powieści (nie czytałem) daję 9!
Z wszystkim się zgadzam.. Tylko dlaczego postać Burdena była wg Ciebie krucha? Wg mnie coś w tym było, że oboje wraz z gubernatorem uznali, że są do siebie podobni. Kolejne tragedie wydawały się nie robić na nim większego wrażenia, bez skrupułów zaczął również szukać haków na bliską osobę.