Zgadzam się z większością wypowiedzi poza grą Ryana, generalnie on w każdej roli jest podobny niemniej jednak u mnie wiarygodność z reguły wzbudza. Cała reszta filmu tak jak mówisz, niby półtorej godziny a ja miałem wrażenie, że oglądam go już ze 3. Nie podoba mi się, że tak naprawdę nie wiemy czym zajmuję się David, dlaczego jest jaki jest (czy zwyczajnie urodził się socjopatą czy słaba psychika i życie go takim uczyniło?) na czym polegała ta wielka rodzinna tajemnica ani kto lądował w tych (5? 6?) workach wrzucanych do wody. Historia miała potencjał, jest mnóstwo pozycji o podobnej tematyce w końcu życie pisze najlepsze scenariusze ale całość wypada po prostu słabo, mi zabrakło paliwa przed połową filmu, wszystko podane miałko bez wyrazu bez jakiś specjalnych emocji. To co mi się podobało to to, że Ryan choć raz był brzydki ;)

W workach było ciało. Jest wyraźnie pokazane jak David kroi ciało Malverna i umieszcza w workach, ta scena z workami przewija się przez cały film, aby wprowadzić widza w bła, ale na końcu jest pokazane, jak David (stary ten z 2000r) siedzi po środku pokoju i rozczłonkowuje ciało Malverna