Jak dla mnie najbardziej naciągnięte Złote Lwy w historii.Film nawet,nawet,ale nic wielkiego.Takie sobie role Globisza i Lindy.Udana rola Ewy Skibińskiej.Denerwujący dzieciak pałętający się na ekranie jako jej syn.Oklepany temat i przeciętna forma.
Potwierdzam w całej rozciągłości. Przeciętny film w swojej estetyce
i odzwierciedleniu realiów przypominający mi "Rok spokojnego slońca" (1984) - jeden z bardziej nieudanych filmów Zanussiego. Szkoda, bo historia ciekawa i mogła być nakręcona dużo efektowniej. A wrzeszczący
i biegający dzieciak był najgorszym punktem tego filmu i drażnił mnie przez cały film. W filmie przeszkadza też brak napisów, bo sporo tam rosyjskiego. Na szczęście trochę języka liznąłem w podstawówce i liceum, więc nie było tragicznie. "Wszystko, co najważniejsze", czyli dramatyzm tej opowieści został miejscami rozmydlony kiepskim scenariuszem,
beznadziejnym motywem bajkowym i nieprzekonującym aktorstwem. Jedyna pochwała dla pani Ewy Skibińskiej. To ona trzyma resztki napięcia i dźwiga ciężar filmu. Moja ocena 5/10.