Wyścig Armatniej Kuli II jest trochę gorszy jak część pierwsza, może dlatego, że brakło paru świetnych postaci np. Roogera Moora, czy tych dziewczyn zwariowanych. Film też nie jest tak dynamiczny, zdarzają się przestoje. Humor jakby już trochę czerstwy, w jedynce to dopiero jajcarski był, tutaj już trochę mniej, niemniej jednak można konkretnie się ubawić. Burt Reynolds nieco "ociężały" był, a szkoda, w bo w części pierwszej nieźle wymiatał. Niepotrzebnie do jednego auta wpakowano Jackie Chana i Richarda Kiel'a, ten pierwszy powinien być jak w jedynce z jakimś innym azjatą, a ten drugi z innym wielkoludem, albo z karłem, dla kontrastu. Ale jak zwykle klimat i muzyka dają radę, a także niezłe jaja miejscami. Oceniam, na bardzo mocne 6/10, ale część pierwsza bardziej mi się podobała.