Po prostu strażnicy mieli gdzieś czy ktoś komuś podkradł czas.
Pokazuje to nawet końcowa scena kiedy czarnoskóry każe iść wszystkim do domu.
Maniakiem był Raymond. Takie dziecko wynalazku. Robił wszystko aby bronić czasu. Reszta nie miała ochoty się narażać.
Co więcej nie pochodzili z getta więc nie byli przyzwyczajeni do walki "o swoje". Biegać, skakać, po co? Nie musieli martwić się o to, że zabraknie im czasu. To co dla "plebsu" było codziennością, dla nich było niezrozumiałe.