a ja nie moge wyzbyc sie z głowy kawałka Yanna Tiersena z wokalem Claire Pichet Rue des Cascades ktory leci w samym finale filmu. a co do finału jeszcze... mam dziwne wrazenie ze rezyser sugeruje ze wszystkie te kobiety skladajace do kupy kable mogly byc w mlodosci takimi "aniołami" Isa i Marie...bo przeciez cala ta spontanicznosc isy wynikała z jej młodego ducha,ktory pewnie predzej czy pozniej musial dorosnac- jak zapewne bylo to w przypadku reszty "aniołów" składajacych kable.
Isa życzyła Marie życia takiego, jakie sobie wymarzyła... Isa chyba była szcześłiwa z drogi którą obrała.... I w tej scenie finałowej zastanawiałem się, ktora z tych kobiet podobna była do Marie a ktora do Isy... czy więcej takich aniołów było? Co do kawałku Rue des Cascades zgadzam się w 100 procentach, jeszcze mi w głowie gra
No ta ostatnia scena gdzie pokazane sa twarze innych kobiet jest swietna, takie podsumowanie calego filmu. Od razu czlowiek sie zastanawia nad historia kazej z nich, moze beda przypominaly nasze bohaterki, moze przezyly, przezywaja, lub przezyja cos innego, ale na pewno z kazda wiaze sie jakas historia. Niestety mam nieodparte wrazenie, ze w kazdą bedzie wpisane cierpienie ...
Ciekawe, jak na poczatku Isa wydaje sie niepoważną roztrzepaną dziewczyna a Marie tą bardziej rozsądną, pózniej okazuje sie, że jest zupełnie odwrotnie. Isa jest lekkoduchem twardo stąpającym po ziemi. Marie zapętliła sie w sobie. Zapewne wiedziala, ze jej pragnienie sie nie spelni ale majac mozliwosc choc troche je przyblizyc, dala sie wykorzystywac, oszukujac siebie i wciaz sie łudzac..
Jestem swiezo po obejrzeniu tego cuda, piosenka koncowa tez jeszcze gra mi w glowie, caly film mi gra, ehh obraz maxymalnie przejmujący, czuje, ze zostanie m w glowie na długo. Chyba nie utozsamiam sie z bohaterkami w 100% ale zdecydowanie odnajduje gzies tam siebie, i to jest wlasnie cudowne i przygnebiajace zarazem, ehhh, 10 na 10 bez dwoch zdań..