PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=196120}

Wybór mafii

Hak se wui
6,6 406
ocen
6,6 10 1 406
Wybór mafii
powrót do forum filmu Wybór mafii

Wybory

ocenił(a) film na 8

'Election' to bodajże 41 z 49 filmów Johnniego To. Ten, który pojawiwszy się w sekcji konkursowej festiwalu w Cannes w 2005 roku wprowadził Johnniego na festiwalowe salony: od tamtej pory udział m.in. w konkursie głównym w Wenecji ('Wygnani' - 2006, 'Postrzelony detektyw' - 2007), w Berlinie ('Sparrow' - 2008) a ostatnio znów w Cannes ('Vengeance' - 2009).

Zajmujący się w większości kinem sensacyjnym (czasem czymś lżejszym) To nie jest jakimś nieprzeciętnie zdolnym twórcą. Fakt, że w jednej chwili, po dwudziestu pięciu latach reżyserskiej aktywności wyrósł na hongkongskiego pupila zachodnich krytyków od dawna zastanawiał. Tym bardziej, że wspomniane wyżej filmy, jak 'Wygnani' czy 'Postrzelony detektyw' niekoniecznie do bardzo udanych zaliczam, a już na pewno nie na tyle, aby ich obecność na ważniejszych filmowych festiwalach zrozumieć. W przypadku 'Election' mam już jednak mniej wątpliwości. Mimo że żadna z tego rewelacja. Z kinem mafijnym jest już ten problem, że w bardzo dużej mierze, do tego w sposób nieunikniony, operuje ono zamkniętymi w ramach pewnej konwencji(?) rozwiązaniami. Poza tym ma bardzo silny kanon, więc nawet oglądając tak bardzo azjatycki film jak 'Election' nie sposób pomyśleć, w którymś momencie o 'Kasynie', 'Chłopcach z ferajny' czy o 'Ojcu chrzestnym'. To rodzi porównania, z których obraz Johnniego zwycięsko bynajmniej nie wychodzi. Ale mimo wszystko pozostaje wciąż niezłym kinem, które potrafi zainteresować, zaskoczyć, czy wreszcie - powiedzieć coś od siebie.

Fabuła kręci się tu wokół wyborów przywódcy, jakie co dwa lata odbywają się w szeregach mafii z Hongkongu. Kluczową rolę w tym procesie odgrywa tzw. "buława", drewniana rzeźba w kształcie głowy smoka: symbol władzy, do którego zdobycia dążą dwaj kandydaci na stanowisko bossa. Konflikt przeciwnych stron przez znaczną część filmu przybiera więc formę brutalnego wyścigu (z Hongkongu do Chin i z powrotem) po drewniane insygnię. I mimo że brzmi to trochę, jak punkt wyjścia kolejnego zajebistego filmu z Jackie Chanem w głównej roli, to od początku do końca utrzymane w tonacji serio 'Election' niepoważnym dziełkiem z pewnością nie jest. Tyle że ze względu na dużą uwagę jaką Johnnie To poświęca funkcjonowaniu tradycji w szeregach hongkongskiej mafii, może się miejscami wydawać bardzo egzotyczny. Wygłaszanym z śmiertelną powagą deklaracjom brzmiącym jakby wypowiedział je żyjący 300 lat temu, zbuntowany wobec mandżurskiej okupacji mnich z klasztoru Shaolin (a właśnie w tym miejscu i czasie członkowie nie tylko tej filmowej Triady doszukują się swoich korzeni) towarzyszą już znacznie bardziej "dzisiejsze" obrazy z przestępczego świata. Co w tym jednak szczególnie ważne, to że w 'Election' tradycja i współczesność nie zderzają się ze sobą. Zachowując odpowiedni dystans To nie nakręcił kolejnej gangsterskiej historii, w której zepsute dzisiaj, gdzie chciwość/brutalność/korupcja przeciwstawione jest dobremu wczoraj, gdzie kodeks/honor/wierność. W jego filmie tradycja jest tym samym co zawsze bytem. Jej celem wciąż jest ta sama integrująca rola, nadanie członkom pewnej grupy poczucia głębszego zobowiązania, wartości. Ale ma to swoją cenę: te wartości mogą być pojmowane osobliwie i jeśli spojrzeć na nie nieco z boku okaże się, że nie służą, i - jak być może każda ideologia - nigdy niczemu bardziej nie służyły niż władzy, która za tradycją stoi. I kusi. Bodaj najdobitniej uwidacznia się to na przykładzie zaznaczanego od początku filmu pozornie typowego podziału na gangsterów lepszych i gorszych. Nietrudno zgadnąć, którzy z nich bardziej trzymają się zasad. Tyle że w miarę rozwoju akcji podział na dobro i na zło staje się tu coraz bardziej iluzoryczny: ten najsympatyczniejszy bohater w pogoni za "berłem" może się z czasem okazać równie bezwzględnym skurwysynem jak psychopatyczni gangsterzy, których u Scorsese grywał Joe Pesci. Tak więc tradycja tradycją - dobrze brzmi, ale kiedy w kluczowej, najbrutalniejszej scenie 'Election' w tle pojawiają się hasające swobodnie szympansy, to nie mam wątpliwości, że pojawiają się tam nieprzypadkowo.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones