PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=36980}
6,2 11
ocen
6,2 10 1 11

Wybawieniem będzie śmierć
powrót do forum filmu Wybawieniem będzie śmierć

Bo w kilku miejscach troszkę z nim krucho. W sumie ten tytuł posta to drobna złośliwość z mojej strony, bowiem dziury w fabule nie są wielkie i „La Saignée” (krwawienie,
wiem skąd ten tytuł) okazał się być zaskakująco ciekawym obrazem. Zwłaszcza biorąc pod uwagę osobę reżysera. Claude Mulot z upodobaniem kręcił bowiem filmy porno,
tylko kilka razy stając za kamerą „normalnych” filmów. Dwa lata przed omawianym filmem nakręcił zaskakująco przyzwoity horror, choć za nadto czerpiący z „Oczu bez
twarzy”. „La Saignée” to obraz znaczne bardziej oryginalny od strony fabularnej, no, chyba, że zrzyna z czegoś, czego jeszcze nie widziałem.
Film opowiada historię Francuskiego boja hotelowego w stanach, który pewnego dnia staje się mimowolnym świadkiem morderstwa dokonanego przez pewnego mafiozo na
żonie i jej kochanku. Nsz bohater wraca do Francji, w rodzinne strony. W ślad za nim rusza brutalny glina – kawał sku*wiela, oraz płatny morderca na usługach owego
mafiozo. Glina chce ściągnąć go z powrotem do Stanów, aby zeznawał. Jednak jego misja nie jest oficjalnie ustalona miejscowymi władzami (najwyraźniej), a więc we
Francji jest tylko cywilem, a dokładniej turystą. Stąd też nie może aresztować zabójcy, ani legalnie zmusić do niczego naszego boja. Tu pojawia się dość dziwna sprawa –
skąd zabójca wziął szeroki asortyment broni w małym miasteczku we Francji? Chyba nie przemyciłby takiej broni samolotem? No, ale ten motyw zupełnie przemilczano. Mimo
kilku zgrzytów fabuła jest ciekawa i wciągająca. Zwłaszcza, że do całego zamieszania dochodzi jeszcze była dziewczyna boja i jej zazdrosny mąż wraz z bandą
miejscowych oprychów.
Realizacja jest nierówna. Jak przystało na twórcę pornosów Mulot wali czasem reżyserskie gafy. Niektóre sceny są po prostu kiczowate. Inne zaś, jak na przykład
końcówka, są naprawdę udane. W sumie to zwłaszcza końcówka – najlepsza scena całego filmu. Podobnie wygląda sprawa muzyki – miejscami jest fajna, a miejscami
kiczowata. To co może w filmie zaskakiwać, to jakieś skrawki komentarza społeczno-politycznego dotyczącego USA. Politycy tuszują morderstwa mafii, a winę zwalają na
młodych „pod wpływem narkotyków”. Rzygać się chce. Tzn chciałoby się, gdyby podejść do tego poważnie, bo pomimo, iż szczytny to cel „nalotu”, to jednak krytyka ta jest
powierzchowna i szczątkowa. To raczej dramat kryminalny, niż polityczny i w sumie dobrze.
Jeszcze słowo na temat aktorstwa – ciężko oceniać przez pryzmat dubbingu – części aktorów angielki dubbing wychodzi na dobre, bo musieli w trakcie zdjęć mówić w tym
języku, ale francuska część obsady nie brzmi najlepiej. Ze wszystkich najlepiej wypada Gabriele Tinti, nie dlatego, aby był dobrym aktorem (już Bruno Pradal ma lepszy
kunszt), ale z uwagi na niezwykle charakterystyczne rysy twarzy, pasujące do postaci, którą gra.
Podsumowując, „La Saignée” to ciekawa pozycja dla fanów francuskich kryminałów klasy b. Lekko kiczowata, ale niepozbawiona wdzięku.

ocenił(a) film na 6
kangur_msc_CM

EDIT: "NIE wiem skąd tytuł" I sorry za powtórzenia. Nie wiem po co jest opcja edytuj, skoro nigdy działa.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones