Zupełnie inna śpiewka niż dwie poprzednie części. Tym razem mamy do czynienia z duchem podróżującym między ciałami. Mamy tu trochę gore, magicznych efektów i szczyptę sofcore’u, a całość ogląda się bardzo przyjemnie. Nawet nie zauważyłem kiedy mi ten czas zleciał. Fani kiczowatych horrorów z tamtej dekady powinni miło spędzić czas przed tym filmem.