Kto oglądał polski film "Sara" z pewnością dopatrzy się dużego podobieństwa między filmami. Chodzi przede wszystkim o wątek przewodni - bogaty gangster wynajmuje "opiekuna" dla swojej "trudnej" nastoletniej córki (z tym, że Czesi pokazali to w innej perspektywie, której nie będę zdradzać). Jakkolwiek "Wychowanie panien w Czechach" wypada o wiele lepiej (film nie jest aż tak bardzo pretensjonalny i nie wzbudza pokladów pustego śmiechu), to sama historia i sposób jej przedstawienia jest mało ciekawy i bezbarwny. Widz już na samym początku może w zasadzie dośpiewać sobie ciąg dalszy. Główny bohater nie wzbudza sympatii (raczej irytuje), filmowa Beata (która de facto urodą nie grzeszy) jest bardzo mało autentyczna.
Gra aktorów nie przekonuje...Jedyna ciekawa rzecz za którą Czechom trzeba dać plus to ciekawe podsumowywanie poszczególnych sekwencji filmu cytatami znanych ludzi.