Nie miał w sobie nic ciekawego, muzyka ciągneła ten film momentami i gdyby wyciąć fragmenty z podkładem to podejrzewam, że zostało by ok. 30 minut filmu. Tak dennego filmu jeszcze w tym roku nie widziałem. Kilka tekstów w miare zabawnych, nie
zmuszających przepony do skurczów, można by raczej rzecz 'suchary'.
Jedynie 3 rzeczy były fajne:
#1 Tekst Frycza gdy się ocknął po baletach.
#2 Cycki Glinki.
dokładnie takie same wnioski mam po obejrzeniu tego "dzieła". Może oprócz cycek Glinki jakoś mnie nie zachwyciły. Też zwróciłam uwagę na muzykę.