Ten film to śmiechawa jakich mało, najlepsza parodia gatunku
( uwielbiam Filmy z Sigalem)
Scena w której chodzący ( i ubrany) niczym mistrz Szaolin, rzucający na prawo i lewo "mondre i głęmbokie> frazy rodem z filmów karate sprzed lat spuszcza lanie jakiemuś typkowi, bo ten bierze go za złodzieja, a potem kiedy okazuje się że Mistrz nim nie jest, chłopaka pada przed nim na kolana i prosi by ten był jego mistrzem - pada tam najlepszy dialog ever, zagrany typowym Segalowym stylem mówienia, usilnie starający się być głębokim i mądrym
Przytaczam ten dialog tak ja go zapamiętałem.
- Myślisz że możesz brać ze straganu Pana PingPonga chleb i warzywa za darmo? Walcz złodzieju!
< seagul spuszcza ma lanie>
- Płacę za szkołę wnuczek Pana PingPonga, a warzywa i chlebek z jego straganu biorę, aby Pan PingPong nie okrył się hańbą, że ktoś utrzymuje jego wnuczki za darmo.
<wychodzi Pani PongPiongowa i potwierdza jego wersje>
- Wybacz mi mistrzu!
-Nazwałeś mnie złodziejem.
-Przepraszam, jak mam to odpokutować.
-Weź worek pierza, wejdź na najwyższą górę i rozsyp pierze na wietrze... a potem pozbieraj wszystkie te pierze...
- Zostań moim Mistrzem!
- Wtedy zostane Twoim Mistrzem...
< i odchodzi>
To trzeba zobaczyć żeby to zrozumieć xD
Do tego Seagul jest mistrzem Zen czy czegoś, gada jakieś filozoficzne bzdury a do tego są magiczne dziewczyny i prorocze sny.