PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=575936}

Wyprawa Kon-Tiki

Kon-Tiki
6,9 10 298
ocen
6,9 10 1 10298
6,5 6
ocen krytyków
Wyprawa Kon Tiki
powrót do forum filmu Wyprawa Kon-Tiki

Książka "Kon Tiki" Thora Heyerdahla mnie niegdyś zachwyciła. Choć podchodziłam do niej z obawami. Bo co tu może się dziać, ot płyną parę miesięcy, przez pusty ocean, nikogo nie spotykają, żadnego lądu, wydawałoby się nuda. Tymczasem Thor Heyerdahl okazał się świetnym pisarzem. Fantastycznie opisał fantastyczną męską przygodę. Cały czas coś się dzieje.

Niestety, to co się udało Thorowi, nie udało się twórcom filmu. Film nudzi - mnie znudził. A wiele sobie po nim obiecywałam. Po prostu płyną i tyle, przesuwają się mapie. Co prawda coś na tratwie i wokół niej się dzieje, ale mnie to zupełnie nie porwało. W książce jednym z bohaterów jest ocean, fantastyczny i zmienny żywioł. W filmie tego nie było, po prostu woda i nic poza tym. Potęgę oceanu świetnie pokazano w "Gniewie oceanu", tutaj nie. Zabrakło mi też dynamicznych ujęć pokazujących samą żeglugę. Oglądając film nie czułam wiatru łapanego w żagiel ani tego jak tratwa rozbryzguje wodę sunąc po falach. Można było to osiągnąć dynamicznymi ujęciami, których za wiele nie było w tym filmie. W takich filmach jak "Wind" czy "Wodny świat" aż chciało się wszystko rzucić i biec do najbliższej mariny aby wskoczyć do pierwszej lepszej omegi. Po tym jakoś nie. Film o żeglarstwie, ale bez żeglarstwa.

Uderzyła mnie jeszcze jedna rzecz. Praktycznie cały czas na tratwie ktoś na kogoś jest obrażony, ktoś do kogoś ma pretensje. Tymczasem w książce bohaterowie jawią się jako świetny zgrany team, grupa zżytych fajnych kumpli połączonych solidną męską przyjaźnią. W filmie mamy naburmuszonych i rozhisteryzowanych indywidualistów. W rzeczywistości pewnie było tak jak na filmie. W sumie, po tym rejsie każdy członek załogi poszedł w swoją stronę. Jednak mi bardziej odpowiada to moje wyobrażenie wyniesione z książki. Wolałabym obejrzeć film o zgranej paczce "morskich muszkieterów", a nie facetów z trudem się tolerujących.

Co bym jeszcze zmieniła w filmie?
Zaburzyłabym chronologię, to by dodało dynamiki. A więc film mógłby zaczynać się już na tratwie. A o tym dlaczego ta tratwa płynie, jak zdobywano pieniądze, pobycie Heyerdahla z żoną na wyspie, jego teorii, budowaniu tratwy wplątałabym w sam rejs w formie przerywników - retrospekcji. Dołożyłabym więcej ujęć z lotu ptaka, żeby można było ocenić ogrom i pustkę oceanu i kruchość tratwy. Brakowało mi ujęć zachodów i wschodów słońca, aby przełamać monotonię tego "niebieskiego świata". No i muzyka, jakaś była, przez chwilę słyszałam jakieś prymitywne bębny, ale w sumie to jakby jej nie było. Tu aż się prosi o jakiś mocny charakterystyczny etniczny motyw łączący klimaty Ameryki Łacińskiej i Polinezji - coś właśnie jak w "Wodnym świecie" czy w "Rapa Nui". Wplotła może bym też jakieś retrospekcje z wojny, to był rok 1947, dwa lata po wojnie w której uczestnicy rejsu brali udział a kilku z nich było autentycznymi bohaterami.

Uff.... ale się rozpisałam.

Strasznie mi szkoda, że ten film wyszedł taki nijaki. Niedługo o nim pewnie zapomnę, a książkę będę pamiętać.

ocenił(a) film na 6
Inga__filmweb

Ale ładny opis... lepszy niż sam film :) A książka magiczna - może ta produkcja zachęci kogoś do sięgnięcia po wydanie papierowe - nie będzie żałował!

Inga__filmweb

Piękny opis.. Aż w pewnym momencie czytania wręcz poczułam powiew świeżej bryzy i kropelki wody na policzku :)
Zachęciłaś mnie do sięgnięcia po książkę.

ocenił(a) film na 5
ntx

Fajnie, miłej lektury :-)

ocenił(a) film na 3
Inga__filmweb

Książki nie czytałem może kiedyś przeczytam co do filmu Oszczędne kino przygodowe bez jakiegoś wielkiego polotu czy efektów oglądamy morską przygodę grupy przyjaciół czy załogi ,która ma swój cel .Dla mnie to takie kino na jeden raz trochę nudne takie jakieś nijakie jakoś nie czułem tej przygody emocji jakie czasem dostarczają takie filmy o tej tematyce czyli przezywa się to podróż i wszystkie niebezpieczeństwa jakie czekają bohaterów chociaż by w nich nie uczestniczymy .Ja też film oglądnąłem ze względu na muzykę do tego filmu która będzie prezentowana we wrześniu na Festiwalu Muzyki Filmowej w Krakowie i chyba bym nie poszedł na koncert 3/10

ocenił(a) film na 7
kinoman1985

Uważam dokładnie to samo co napisała Inga :)
Książka porywa natomiast film niestety nudzi :(

ocenił(a) film na 7
Inga__filmweb

Hmm... widać, autorko wątku, że nigdy nie zaznałaś samotnej wędrówki, ani wędrówki w ogóle. Ten film bardzo dobrze oddaje to, jak taka wędrówka wygląda. Ale ty wolałabyś zrobić z niego pocztówkę z romantycznymi zachodami słońca i ckliwa przyjaźnią bohaterów już na wieki. W prawdziwym życiu bywa właśnie raczej tak, że ludzie z trudem się tolerują muszą docierać, ustępować. I to jest w tym filmie.

Motyw z retrospekcjami bardzo popsułby ten film - zaufaj reżyserowi, bo wiedział co robi. Retrospekcje co chwilę wybijałyby widza z rytmu tej "niebieskiej samotni". Wolałabyś zobaczyć pełna uniesień historię z zakończeniem rodem z Disneya. Ale prawdziwe życie nie jest zbyt disneyowskie.

Jeszcze raz ci polecam - udaj się na samotną wędrówkę na przykład w nasze piękne, polskie góry. Zobaczysz, jak to jest naprawdę.






ocenił(a) film na 3
Inga__filmweb

Potwierdzam: szkoda czasu, nuda, kompletnie bez napięcia, jakie było w książce.

ocenił(a) film na 5
Inga__filmweb

Wczoraj obejrzałem i przychylam się do przedmówcy - jednak rozczarowanie. To znaczy, zdjęcia ok, odwzorowanie epoki i klimat też, aktorzy ciekawi oprócz głównego bohatera, który według mnie jest trochę ciapowaty. Ale ogólnie coś w tym filmie nie zagrało, taki trochę zbyt banalny i w porównaniu z książką nudnawy. Brakowało mi w nim humoru i lekkość skonfrontowanego z pytaniami ogólnym: Jaki jest sens żeglowania, przemieszczanie się. czym było to dla ludów Peru. Duże lepiej było to pokazane na bajce Vaiana (tak tak:), gdzie wędrówka plemienia wyznaczała ich egzystencje, nadawała sens życiu.
Druga sprawa - brak tematu jedzenia i technicznego przygotowania do wyprawy - Na filmie bohaterowie to oprócz nawigatora zupełnie przypadkowi ludzie, kompletni amatorzy, którzy dla hecy płyną sobie przez ocean na tratwie. W rzeczywistości jednak trochę się przygotowali do tej wyprawy. No i brak polowania na rekiny, suszenia ich na słońcu, jedzenia orzechów kokosowych, próba udowodnienia, że tubylcy mogli obejść się bez współczesnych puszek (które jednak miała załoga).
Brak było tez merytorycznych argumentów Heyerdala - o podobnych pomnikach, o podobnym dialekcie i wreszcie, nie wspomniano, że podróżowano zapewne w większych grupach, co czyniło takie wyprawy łatwiejszymi. Takie argumenty czyniłyby z głównego bohatera prawdziwego naukowca - podróżnika. W filmie widać, człowieka który bardzo wierzy(!) w swoją hipotezę i emocjonalnie podchodzi do podróży. No po prostu nie przekonał mnie ten Heyerdahl, tym bardziej, że w książce widzimy jakim był człowiekiem. Oczywiście, nie musi być tam wszystko prawdziwie opisane, wiadomo, o niektórych rzeczach się nie pisze, ale zachowana jest osobowość autora.
Podsumowując - można obejrzeć, bo warto znać tę fantastyczną historię. A najlepiej potem sięgnąć po książkę, która jest strasznie wciągająca.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones