70% sukcesu tego filmu to świetna kreacja Anne Ramsey. To właśnie gburowata, apodyktyczna i ciskająca na lewo i prawo ciętymi ripostami mamusia Owena sprawia, że seans można zaliczyć do udanych. Każde jej pojawienie się na ekranie, to bomba rozweselająca rzucona widzowi między oczy.
Chyba bomba odstraszajaca. Nie wiem co śmiesznego było w tej postaci. Stworzyli obrzydliwą,irytującą i straszną postać. Film świetny, ale tylko dzięki postaci którą grał Danny DeVito.