Ten film jest skierowany dla maluchów, dlaczego więc oceniają go osoby dorosłe szukające wrażeń dla siebie? Tego nie rozumiem.
Dzieci neostrady to nowe pokolenie "twardzieli", wychowujących się na horrorach i gore movie.. trendy jest zwalić ocenę filmu dla dzieci, nie ma to jak wykazać sie dorosłością... ehhh
Polecam Wyspę Dinozaura wszystkim rodzicom i wszystkim osobom pragnącym sprawić przyjemność swoim małym pociechom :))
Zgadzam sie :)
Byłam na tym z siostrą w kinie i podobała jej sie bajka ja sie troche nudziłam ;D Ale ważne że ona sie dobrze bawiła :)
Jak dla mnie ten Dino był przemądrzały i wredny... ale co mogą wymyślić Niemcy... ;)
Osobiście nie jestem za tym filmem. Jak poprzednik wspomniał Dino nie wykazywał cech pozytywnych, a niektórzy bohaterowie wcale nie musieli być negatywni, gdyby nie manipulowano widzem tak, aby myślał że tacy są. Odnoszę się tutaj do biednego psa, który został ukazany jako wredne stworzenie. Dino za to robił wszystko, żeby uprzykrzyć mu życie i zrobić mu krzywdę. Czy było coś złego w psie, który był wierny swojemu człowiekowi? Czy jest coś złego w pilnowaniu swojego terenu, na który wkracza obca osoba i zaczyna psuć mienie jego pana? Nie dość tego pies dostawał co chwilę po głowie coraz cięższymi przedmiotami. Nigdy nie zapomnę jak spada na niego zapalony reflektor. Jak w pierwszej części "Wyspy" unikano takiego zabiegu, tak w tej części mam wrażenie że twórcom coś się pomieszało w głowach. Ten film jest naładowany negatywnymi emocjami. Nie widziałam też niczego dobrego w zachowaniu Dino, który z głównego bohatera stał się antybohaterem. Nawet wątek z rodzeństwem, którego pragnął w snach prosi o pomstę do nieba. Rozumiem co chcieli przekazać twórcy, ale im po prostu nie wyszło. I doczepię się jeszcze dwóch błędów w filmie. Pierwszy dotyczy wieloryba. Scena z połykaniem wszelkich odpadów była już w Pinokiu i nie widzę powodu by ją powtarzać. W Pinokiu wyrażała swego rodzaju epickość, tutaj była wielkim nieporozumieniem. Nie wyjaśniono też dlaczego wieloryb bez szkółki profesora potrafi mówić co tworzy kolejną dziurę w fabule, którą nie załatali od poprzedniej części. Co do dziur fabularnych to nadal relacje zwierząt i ludzi są nieznane, nikogo także nie dziwi że zwierzęta mówią, co w poprzedniej części było uważane za coś niezwykłego. Ostatnia sprawa dotyczy destrukcji Wesołego Miasteczka. Dlaczego miejsce, które ma być dla dzieci wspomnieniem radości i zabawy, tutaj jest niszczone przez dwa niesforne zwierzaki? Nie dość tego, czy ktoś widział że są one upomniane za swoje złe zachowanie? Nie, wręcz przeciwnie, cały film podkreśla, że to co robi Dino to dobra zabawa. A chyba największy koszmar to Dino śpiewający utwór Sex Bomb xD Ostatnie zdanie kieruję ku rodzicom. Jeśli już chcecie by wasze dziecko obejrzało ten film, zapytajcie go po zakończeniu seansu jak odebrało 'zabawę' dinozaura.