Bez dwóch zdań najlepsza piracka muzyka wszech czasów. Wręcz buduje obraz i nastrój dźwiękami. A sam film świetny, mam do niego wielki sentyment. Gdy widziałem go w kinie po raz pierwszy do głowy mi nie przyszło, że za oceanem doznał właśnie tak spektakularnej porażki. Dlaczego? Nie da się tego dokładnie określić. Jednym z zarzutów (z perspektywy "Piratów z Karaibów" na przykład) jest to, że nie ma tu wyrazistego, charyzmatycznego bohatera, z którym sympatyzowałaby lub utożsamiała się publiczność. Ale to jest moim zdaniem dorabianie teorii do faktów. Tak czy inaczej klapa tego filmu przyczyniła się w rezultacie do upadku wytwórni Carolco, która miała przecież w swojej stajni taki hit jak "Terminator 2: Dzień Sądu".