Bardzo lubię, cenię filmy norweskie i szanuję za niepotwarzalny klimat północy. Niestety- choć
klimat pronorweski w tym filmie jest obecny, to jednak za dużo w nim śladów amerykańskiej
paplaniny o zamkniętych zakładach. Zachowanie właściwego dla norweskich produkcji
dystantu do bohaterów (patrz: "Większość ludzi mieszka w Chinach") przy jednoczesnym
(również właściwym dla tego kina) obzieraniu ich ze strzępów intymności (patrz "Pewien
dżentelmen") byłoby świetnym rozwiązaniem na film o takiej historii.
Postacie wyszły jak z kartonu - bez charakteru, bez odczuwalnego indywidualizmu, płaskie i
nijakie jak kobiety u Sienkiewicza
Część zachowań podopiecznych Dyrektora - niezgodna z jakąkolwiek (a zwłaszcza obozowo-
więzienną) logiką
Pozostaje podziwiać za grę dwoch aktorów i krajobrazy.
Poza wskazanymi w pierwszym poście, ze stricte norweskich polecam:
Tłuścioch
Do ciebie człowieku (filmik w kooperacie międzynarodowym)
Jonny vang - kawał fajnego kina
Jajka
a z podobnych klimatów:
sztuka płakania (tylko nie czytaj przed ogląaniem opinii o filmie- leć bez podkładki)
lapońska odyseja
no i genialne - jabłka Adama
;)
Zgadzam się, w połowie filmu zastanawiałem się nad konsekwencją tych zdarzeń i odniosłem wrażenie jakby na pewną historię nałożono z przymusu pewien filtr która zmusza do ukazania nienaturalnego obrazu. Z jednej strony kanwa wydarzeń a z drugiej przymus kina, aby ukazać dynamizm sytuacji.
no niestety - w ktorejś chwili spartolono kawałek fajnie przygotowanej, klimatycznej historii :/