Jest niemożliwe, żeby prawdziwa Megan przedstawiała się jako Jenny. Policja przecież miała akta obu dziewczyn, tam musiały być zdjęcia. Gdyby nie ten jeden fakt, to film by się prawie trzymał kupy (prawie, bo jest jeszcze kilka mniejszych dziur w scenariuszu), ale przez to cały film traci sens.