ten film to mały koszmarek - nie tylko ze względu na treść; sposób prowadzenia narracji, efekty specjalne, "powiewanie grozą' to efekt czerpania garściami z potężnych zasobów filmowej szmiry zza oceanu, i to bynajmniej nie na zasadzie pastiszu! Gdzie się podział ten błyskotliwy obserwator, inteligentny realista, niezmordowany nowofalowiec kina gangsterskiego? Cóż, już wcześniejsze filmy wskazywały na artystyczny kryzys tego twórcy, cierpiącego jakiś czas temu na kompleks braku Oskara. Ale tym razem zdecydowanie się zapędził w hollywoodzkie odmęty.
Wypada chyba tylko mruknąć, posiłkując się utartą w internecie sloganową formą: Scorsese skończył się na "Kasynie"...