Jako że Hiszpanie wyrastają na lidera europejskiego, klimatycznego kina grozy (tak jak Francja przoduje w kinie gore), postanowiłem sięgnąć po "Hierro". Niestety okazało się że filmowi daleko do ideału. Przez 3/4 seansu główna postać miota się po ekranie, doświadczając jakiś dziwnych wizji (taka zmyłka, że niby wkraczają jakieś zjawiska nadprzyrodzone). Wieje nudą jak cholera i nawet końcówka, mająca być wisienką na torcie, rozczarowuje - łatwo się domyślić jak to się skończy, bo takie patenty są stosowane od dawna. Dla mnie film jest nudny i nijaki.
jednak od strony reżyserskie kino jest na wysokim poziomie. te wizje i kilka innych ujęć wciągają widza. w moim przypadku doświadczałem chwil zastanowienia się nad...hmm..i tu pojawia się jedna wielka niewiadoma, bo w zasadzie niby coś w nich było, ale nic głębszego. podsumowując: koniec mało oryginalna, taki sobie, fabuła popularna oraz parę innych pozytywnych elementów. film można polecić, ale od widza zależy, jak zostanie przyjęty